piątek, 27 grudnia 2013

One part Leonetta: Ni to jesteśmy kwita.


Leonetta - takie piękne słowo. Do niedawna bardzo popularne, ale teraz wyszło z obiegu. Pewnie spytacie: Dlaczego? Otóż Violetta zdradziła Leona z Diego. Rozstali sie. Próbowała mu sie wytłumaczyć, ze to tylko zauroczenie. Verdas jednak był nieugięty. Teraz ona stara sie pokochać Diego, ale to nie jest ta miłość. Szatyn... On jest samotny.

- Leon, no weź. To tylko chwila zapomnienia! Wybacz jej! Ona cie kocha! Próbuje ci powiedzieć, ale ty nie chcesz jej słuchać! - Powiedziała zdenerwowana Fran. Cały dzien za nim chodzi i mu to tłumaczy.
- Gdyby mnie kochała, to by mnie nie zdradziła i nie było by tego. - Zrezygnowany pokazał na zakochaną parę, która siedziała w kącie. Fran poczerwieniała. Wolała, żeby jej przyjaciółka była z Verdasem. Dominguez to niezbyt dobra partia. Podeszła do Castillo i pociągnęła ją w drugi koniec sali.
- Co ty wyprawiasz?! - wściekła Fran nie opanowywała emocji. - Violetta, czy ty go kochasz? No wiesz, Diego. - Castillo założyła ręce na pierś i zmruzyla oczy. Resto była przekonana, ze zaraz powie cos w stylu To nie twoja sprawa, ale ona opadła na krzesło za nią.
- Nie, ale Leon nie chce mnie znać. Co mam zrobić? - Włoszka usiadła koło przyjaciółki.
- Moze najpierw rzuć Diego? - Powiedziała juz bardziej opanowana.
- Nie wiem, Fran. - Do pomieszczenia wszedł Pablo.
- Dzieciaki, zaczynamy.
***
Po zajęciach Vilu, Fran i Cami poszły na spacer. Spacerując ujrzały coś, czego nigdy nie chciały widzieć. Diego całował sie z Larą. Wściekła Castillo podbiegła do nich:
- Jak mogłeś! - Krzyknęła. Oni pospiesznie sie od siebie oderwali.
- A co? Myślałaś, ze cie kocham. Byłaś tylko przygodą, przedmiotem zemsty na Verdasie. - splótł swoje palce z Larą i odeszli. Wściekła Viola podeszła do ławki i usiadła na niej. Przez niego straciła wszystko. Leona, godność.
- Violu, jak sie czujesz? - zapytała z troską Cami. Szatynka otarla łzy i podeszła do drzewa. Oparła sie o pień i zsuneła na ziemie.
- Nienawidzę go! - krzyknęła przy tym. - Nienawidzę. - dodała szeptem i zwinęła sie w kłębek.
- Kogo? - usłyszała ten kojący i ciepły głos. Ten, ktory tak bardzo kocha.
- To pa! - krzyknęły równo Torres i Resto. Pognały w stronę studio. Chciały zostawić ich samych, żeby mogli porozmawiać.
- Diego. To fałszywa świnia. - odparła niechętnie. Leon usiadł koło niej.
- Dlaczego?
- Moze dlatego, ze mnie zdradził? Nie ważne. Nie zrozumiesz. -  usiadła na ławce koło drzewa. Verdas podreptał za nią.
- A wiesz, tak sie składa, ze wiem jak to jest. - Uświadomiła sobie, ze ona tez go zdradziła. Teraz wie jak to jest. Bez słowa rzuciła mu sie na szyje. Spodziewała sie, ze ją odepchnie, ale nie. Odwzajemnił uścisk. Postanowiła sie odsunąć i zapytać, o to dziwne zachowanie. - To chyba teraz jesteśmy kwita. - zaśmiał sie chłopak. Powtórzyła jego gest.
- To znaczy, ze... - niedał jej dokończyć.
- Jeśli tylko chcesz.
- Bardzo, chce. -  pewnie, jak sie domyślacie pocałował ją.
*********
Zgadnijcie, co dzisiaj jest? Trzymiesiecznica bloga!!! Super, nie! Dzięki, dzięki, dzięki za tyle wyświetleń! Kocham was!
Besos <3 :* 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz