Miałam dość patrzenia na ten trójkąt miłosny. Dlaczego wszyscy kochali Violettę? Chciałam, żeby choć jeden chłopak się mną zainteresował. Tak naprawdę Castillo bawiła się nimi. Te ciągłe kłótnie Leona i Maxiego były niedowytrzymania. Ona nie robiła nic. Poprostu ich wykorzystywała. Tak, to ja Natalia Navarro i zrobię wszystko, by go zdobyć.
Weszłam do studia. Potem skierowałam się do auli. Usiadłam na krześle obok Cami.
- Nie to ja będę śpiewać z Violettą! - wrzasnął Leon.
- Nie! Violetta będzie śpiewać ze mną! - krzyknął Ponte. Przewróciłam oczami. Oni zawsze się kłócili, a ona się z tego cieszyła. Violetta była poprostu wredna. Ona lubiła skłócać ludzi.
- Spokój! to ja przydzielę pary. - oznajmił Pablo. Mamy wykonać piosenkę w parach, oczywiście mieszanych. - Naty... - spojrzał na mnie.
- Słucham. - odparłam trochę zaskoczona.
- Pomyśl liczbę od jeden do trzy. Pod każdą kryje się jakiś chłopak. - poprosił. Niech to będzie Maxi, pomyślałam.
- Dwa. - zacisnęłam pięści, tak jakbym trzymała kciuki za czyjeś zwycięstwo.
- Maxi. - odrzekł nauczyciel. Ja to mam jednak szczęście. W duchu cieszyłam się jak dziecko, ale nie dałam po sobie poznać. Ponte spojrzał krzywo na Pablo. Ten przydzielił pozostałe pary i wyszedł. Podeszłam do mojego partnera.
- Maxi, kiedy zrobimy próbę? - zapytałam nieśmiało. Wyglądał jakby chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował.
- Chciałem śpiewać z Violettą, nie myśl, ze będę miły. - powiedział w końcu. Ciągle patrzył w jakiś punkt za mną. Odwróciłam się, oczywiście stała tam Viola. Westchnęłam.
- Zarezerwuję salę, szczegóły wyśle ci mailem. - rzuciłam i opuściłam studio.
Dwa dni później mieliśmy już pierwszą próbę. Weszłam do sali, w której byliśmy umówieni. Brunet już na mnie czekał.
- Co zaśpiewamy? - spytał sucho. Odłożyłam torbę na krzesło. Zaczęłam w niej grzebać. Po chwili wyjęłam z niej partuturę. Podeszłam do chłopaka i mu ją podałam. Przejrzał moją piosenkę, a potem spojrzał na mnie.
- Nawet niezłe, spróbujmy. - stanął przy klawiszach, a ja na przeciwko niego.
Aunque lo intente,
Ya no puedo más,
Verte de lejos,
Mis ojos
Ya no pueden
ocultar,
Éste misterio.
Me abraza el cielo y
Vuelo sin parar
Hacia tu encuentro.
Llego a tiempo,
Ya no estás,
Alguien
Ha ocupado
Mi Lugar.
Kiedy śpiewaliśmy czułam te motylki w brzuchu, jakbym latała. Gdy już skończyliśmy to uczucie pękło, jak bańka mydlana. Ponte znów stał się oschły i zimny. Tak bardzo chciałam, by mnie pokochał, ale to było niemożliwe.
- Było dobrze, wyślij mi nuty i tekst mailem. Zrobimy jeszcze jedną próbę przed występem to wystarczy. - oznajmił i wyszedł. Zostałam sama.
W pośpiechu zbierałam swoje rzeczy i wrzucałam do torebki. Wyszłam z domu i pobiegłam do studio. Wyjęłam z torby strój do tańca i włożyłam do szafki. Spojrzałam na zegarek i Usmiechnęłam się.
- Dwie minuty przed czasem. - powiedziałam do siebie i poszłam na próbę z Maxim.
- Cześć. - przywitał się. Odpowiedziałam mu to samo i zaczęliśmy śpiewać. Gdy skończyliśmy, byliśmy bardzo blisko siebie. Wręcz stykaliśmy się nosami. No i pod wpływem chwili pocałowaliśmy się. To nie trwało długo, zaledwie sekundę, ale to była magiczna sekunda. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, to Maxi poprostu wybiegł. Nic nie powiedział, tylko wyszedł z sali. Chciałam zacząć płakać i krzyczeć, ale usłyszałam głos Cami.
- Naty, Antonio woła nas do auli. - oznajmiła. Poszłam za nią. W auli już czekał na nas Antonio z Ponte, który stał obok niego.
- Wszyscy? No to Maxi, co nam chciałeś powiedzieć? - zwrócił się do bruneta. Moje serce waliło jak oszalałe. Nie wiedziałam co powie.
- Wyjeżdżam do Brazylii. Muszę zrezygnować ze studia. - rzekł na jednym tchu. Z trudem powstrzymywałam łzy. Gdy było już tak blisko, on wyjeżdża. Stałam jak słup, podczas gdy inni żegnali się z nim. Przepychałam się między nimi, a gdy byłam już prawie koło niego powiedział:
- Muszę już iść! Będę za wami wszystkimi tęsknił. - i opuścił salę. Chciałam za nim pobiec, ale Camila złapała mnie za ramię.
- Zostawił to dla ciebie. - podała mi kopertę. Podziękowałam i poszłam do łazienki. Dopiero tam wyjęłam z koperty kartkę i zaczęłam czytać:
Kochana Naty!
Wiem, że pewnie już mnie nienawidzisz.
Wiem, że pewnie niedługo ktoś zajmie miejsce w twoim sercu i o mnie zapomnisz.
Wiem, że pewnie zastanawiasz się, dlaczego do ciebie piszę.
Otóż, chciałem ci powiedzieć, że zawsze cię kochałem. Od tego pierwszego dnia gdy weszłaś do studia w tej pomarańczowej sukience. Moje serce wtedy mocniej zabiło i biło tak, zawsze gdy byłaś obok. Trzymałem się Violetty, żeby cię chronić. Sama wiesz jaka ona jest. Nie zapamiętuj mnie źle, choć czasem pomyśl, że byłem w twoim życiu. Teraz muszę wyjechać i już nie wrócę, ale do końca moich dni będę kochał tylko ciebie.
Twój Maxi.
Przetarłam łzy z policzków. Kochał mnie... Nigdy nie odważyłam się podejść, a on mnie kochał. Nadal mnie kocha i będzie kochał tylko mnie. Do tego z wzajemnością.