wtorek, 8 kwietnia 2014

One part Naxi: Verte de lejos.

Miałam dość patrzenia na ten trójkąt miłosny. Dlaczego wszyscy kochali Violettę? Chciałam, żeby choć jeden chłopak się mną zainteresował. Tak naprawdę Castillo bawiła się nimi. Te ciągłe kłótnie Leona i Maxiego były niedowytrzymania. Ona nie robiła nic. Poprostu ich wykorzystywała. Tak, to ja Natalia Navarro i zrobię wszystko, by go zdobyć.
             Weszłam do studia. Potem skierowałam się do auli. Usiadłam na krześle obok Cami.
- Nie to ja będę śpiewać z Violettą! - wrzasnął Leon.
- Nie! Violetta będzie śpiewać ze mną! - krzyknął Ponte. Przewróciłam oczami. Oni zawsze się kłócili, a ona się z tego cieszyła. Violetta była poprostu wredna. Ona lubiła skłócać ludzi.
- Spokój! to ja przydzielę pary. - oznajmił Pablo. Mamy wykonać piosenkę w parach, oczywiście mieszanych. - Naty... - spojrzał na mnie.
- Słucham. - odparłam trochę zaskoczona.
- Pomyśl liczbę od jeden do trzy. Pod każdą kryje się jakiś chłopak. - poprosił. Niech to będzie Maxi, pomyślałam.
- Dwa. - zacisnęłam pięści, tak jakbym trzymała kciuki za czyjeś zwycięstwo.
- Maxi. - odrzekł nauczyciel. Ja to mam jednak szczęście. W duchu cieszyłam się jak dziecko, ale nie dałam po sobie poznać. Ponte spojrzał krzywo na Pablo. Ten przydzielił pozostałe pary i wyszedł. Podeszłam do mojego partnera.
- Maxi, kiedy zrobimy próbę? - zapytałam nieśmiało. Wyglądał jakby chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował.
- Chciałem śpiewać z Violettą, nie myśl, ze będę miły. - powiedział w końcu. Ciągle patrzył w jakiś punkt za mną. Odwróciłam się, oczywiście stała tam Viola. Westchnęłam.
- Zarezerwuję salę, szczegóły wyśle ci mailem. - rzuciłam i opuściłam studio.
          Dwa dni później mieliśmy już pierwszą próbę. Weszłam do sali, w której byliśmy umówieni. Brunet już na mnie czekał.
- Co zaśpiewamy? - spytał sucho. Odłożyłam torbę na krzesło. Zaczęłam w niej grzebać. Po chwili wyjęłam z niej partuturę. Podeszłam do chłopaka i mu ją podałam. Przejrzał moją piosenkę, a potem spojrzał na mnie.
- Nawet niezłe, spróbujmy. - stanął przy klawiszach, a ja na przeciwko niego.
Aunque lo intente,
Ya no puedo más,
Verte de lejos,
Mis ojos
Ya no pueden
ocultar,
Éste misterio.
Me abraza el cielo y
Vuelo sin parar
Hacia tu encuentro.
Llego a tiempo,
Ya no estás,
Alguien
Ha ocupado
Mi Lugar.
Kiedy śpiewaliśmy czułam te motylki w brzuchu, jakbym latała. Gdy już skończyliśmy to uczucie pękło, jak bańka mydlana. Ponte znów stał się oschły i zimny. Tak bardzo chciałam, by mnie pokochał, ale to było niemożliwe.
- Było dobrze, wyślij mi nuty i tekst mailem. Zrobimy jeszcze jedną próbę przed występem to wystarczy. - oznajmił i wyszedł. Zostałam sama.
               W pośpiechu zbierałam swoje rzeczy i wrzucałam do torebki. Wyszłam z domu i pobiegłam do studio. Wyjęłam z torby strój do tańca i włożyłam do szafki. Spojrzałam na zegarek i Usmiechnęłam się.
- Dwie minuty przed czasem. - powiedziałam do siebie i poszłam na próbę z Maxim.
- Cześć. - przywitał się. Odpowiedziałam mu to samo i zaczęliśmy śpiewać. Gdy skończyliśmy, byliśmy bardzo blisko siebie. Wręcz stykaliśmy się nosami. No i pod wpływem chwili pocałowaliśmy się. To nie trwało długo, zaledwie sekundę, ale to była magiczna sekunda. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, to Maxi poprostu wybiegł. Nic nie powiedział, tylko wyszedł z sali. Chciałam zacząć płakać i krzyczeć, ale usłyszałam głos Cami.
- Naty, Antonio woła nas do auli. - oznajmiła. Poszłam za nią. W auli już czekał na nas Antonio z Ponte, który stał obok niego.
- Wszyscy? No to Maxi, co nam chciałeś powiedzieć? - zwrócił się do bruneta. Moje serce waliło jak oszalałe. Nie wiedziałam co powie.
- Wyjeżdżam do Brazylii. Muszę zrezygnować ze studia. - rzekł na jednym tchu. Z trudem powstrzymywałam łzy. Gdy było już tak blisko, on wyjeżdża. Stałam jak słup, podczas gdy inni żegnali się z nim. Przepychałam się między nimi, a gdy byłam już prawie koło niego powiedział:
- Muszę już iść! Będę za wami wszystkimi tęsknił. - i opuścił salę. Chciałam za nim pobiec, ale Camila złapała mnie za ramię.
- Zostawił to dla ciebie. - podała mi kopertę. Podziękowałam i poszłam do łazienki. Dopiero tam wyjęłam z koperty kartkę i zaczęłam czytać:
Kochana Naty!
Wiem, że pewnie już mnie nienawidzisz.
Wiem, że pewnie niedługo ktoś zajmie miejsce w twoim sercu i o mnie zapomnisz.
Wiem, że pewnie zastanawiasz się, dlaczego do ciebie piszę.
Otóż, chciałem ci powiedzieć, że zawsze cię kochałem. Od tego pierwszego dnia gdy weszłaś do studia w tej pomarańczowej sukience. Moje serce wtedy mocniej zabiło i biło tak, zawsze gdy byłaś obok. Trzymałem się Violetty, żeby cię chronić. Sama wiesz jaka ona jest. Nie zapamiętuj mnie źle, choć czasem pomyśl, że byłem w twoim życiu. Teraz muszę wyjechać i już nie wrócę, ale do końca moich dni będę kochał tylko ciebie.
Twój Maxi.
Przetarłam łzy z policzków. Kochał mnie... Nigdy nie odważyłam się podejść, a on mnie kochał. Nadal mnie kocha i będzie kochał tylko mnie. Do tego z wzajemnością.

1 komentarz: