sobota, 30 listopada 2013

tomas leon i diego - wodna przygoda

Jest konkurs kto najdłużej wytrzyma pod wodą.
Zgłosiło się trzech mężczyzn. TOMAS< DIEGO LEON
Mówi pierwszy: TOMAS
- Eeee... ja to wytrzymam ponad godzinę.
Drugi na toDIEGO:
- A ja drogi kolego co najmniej trzy godziny, bo jestem zawodowym nurkiem.
Na to trzeci:
- A ja to dłużej niż minutę to se nie posiedzę, bo się dla jaj zgłosiłem. LEon
Pierwszy zawodnik nieoczekiwanie wypłynął po 5 minutach.
Komisja pyta:
- A co to się stało, mówił pan, że godzinę wytrzyma?
- A daj pan spokój z wprawy wyszedłem.
Drugi zawodnik wypłynął po 30 min.
- Co się stało? W panu cała nadzieja była zawodowy nurek i co?
- A daj pan spokój. Przeceniłem swoje możliwości.
Trzeci najbardziej słaby zawodnik jak wskoczył tak mija godzina, dwie wypływa po trzech godzinach.
Komisja w szoku.
- Jak pan to zrobił??
- k**wa nie wiem, musiałem o coś gaciami zahaczyć!

kawały o serialu violetta

Dzwoni leon do sklepu mięsnego gdzie pracuje diego i pyta:
- Czy ma pan kurze nóżki?
- Mam
- Czy ma pan skrzydełka?
- Także mam.
- A ma pan świński ryj?
- Tak
- No to musi pan naprawdę śmiesznie wyglądać.


- Panie doktorze ( leonie ), piec lat temu poradził mi pan znakomity sposób na
reumatyzm - unikać wilgoci. Jestem wyleczony! - powiedział diego
- Znakomicie! A co panu teraz dolega?
- Nic. Chciałbym zapytać, czy mogę się już wykąpać?



Dwa ptaki siedzą na gałęzi. ( violetta i len )
Obok nich z gałęzi skacze żółw  ( diego ) i próbuje latać.
W pewnym momencie jeden ptak mówi do drugiego:
- Ty Leon może mu powiemy, że został adoptowany.




Pani pyta diego :
- diego powiesz jakieś zdanie w trybie oznajmującym?
- Koń ciągnie wóz.
- Brawo! A teraz przekształć to zdanie tak aby było zdaniem rozkazującym.
- Wio!



Bliźniaki wracają ze szkoły i od progu wołają:
- Mamo, mamo! ( violetto ) Wygrałaś konkurs klasowy "Czyja mama jest najpiękniejsza?". Wszyscy głosowali na swoje własne mamy, a Ty dostałaś dwa głosy....


pani pyta się maxiego :
Co to znaczy jak ktoś znajdzie 4 podkowy?
- To znaczy, że gdzieś w pobliżu koń lata boso.



Baśniowa kraina.....
Wchodzi grupa dzieci: ( diego, tomas, ludmiłą, herman,żejt z bratem )
- Oooo popatrzcie rzeka czekolady!!!!!!
Mniam, mniam, pycha!!!
Jedzą, jedzą ....... i jedzą...
Nagle odzywa się faun (Pół człowiek pół owca):
- eeeeeejjjjjj!!!! TO KANALIZACJA!!!!!!!!!


Idzie przez pustynie tomas i widzi stoisko z krawatami.
Sprzedawca oferował mu krawat ale nie chciał kupić.
Idzie dalej widzi restaurację.
Chce wejść ale strażnik mówi, że bez krawatu pan nie wejdzie.





środa, 27 listopada 2013

One part Femiła: L + F ( one part z okazji dwumiesiecznicy)

*Ludmiła*
Minęły już 2 lata, 6 miesięcy, 4 dni, 7 godzin i 2 sekundy, 3 sekundy, 4 sekundy... Odkąd mnie zostawił. Tak bardzo tęsknię, ale nie mam mu za złe, ze wyjechał. Przecież musiał. Codziennie rano budze sie i myśle: Moze dziś wróci? Ale moje przypuszczenia sie nie sprawdzają. Przed wyjazdem Federico dał mi bransoletkę z napisem: L + F = <3 Nigdzie sie bez niej nie ruszam. Nadal chodzę do Studia, dzisiaj mam prezentacje. Napisałam piosenkę o tym, jak bardzo tęsknię. O, teraz ja...



Chyba nawet nieźle mi poszło... Co mogłabym zrobić żeby tu był? Chyba tylko jedno-czekać.

*Federico*
Ile jeszcze czasu zanim wrócę? Moze Ludmiła ma już kogoś? Czy jeszcze mieszka w BA? Tyle pytań bez odpowiedzi krążyło w mojej głowie. Wszystko układało sie tak dobrze. byliśmy razem juz 3 miesiące, ale nieszczęście dopada nas zza rogu gdy sie go nie spodziewamy... Prawda? Moja mama dostała prace w Meksyku i musiałem wyjechać niestety. Wlasnie przeglądam nasze zdjęcia. Jak ja bardzo za nią tęsknię! Pamietam jak pierwszy raz sie spotkaliśmy...

*Wspomnienia Federico*
Pewnym krokiem wszedłem do Studia. Przyjechałem tu na wymianę. To miejsce było niesamowite. Ludzie tańczyli, śpiewali... Zapatrzyłem sie na grupę tańczących ludzi i wpadłem na kogoś, ta osoba wyładowała na podłodze.
- O Jezu przepraszam nie chciałem! - zacząłem sie tłumaczyć i wtedy sie obrocilem. Zobaczyłem śliczną blondynkę, szczupła, pełne usta. Poprostu mój ideał. Zaczarowała mnie. Myślałem, ze
przyglądam jej sie godzinami, ale to był ułamek sekundy
- Nic sie nie stalo. Ja Poprostu jestem trochę niezdarna.- Jej twarz oblała sie rumieńcem, a ja Wyciągnąłem do niej rękę i pomogłem jej wstać. Dzieliły nas centymetry. Najpierw spojrzelismy
sobie w oczy, a potem na nasze ręce. Szybko sie opamietalismy i odskoczylismy od siebie, jakby nas prąd kopnął.
- Federico - postanowiłem uratować niezreczną sytuacje. Wyciągnąłem do niej rękę.
- Ludmiła -  Juz wiedziałem, że to dziewczyna mojego życia.
- Przyjechałem na wymianę - powiedziałem z uśmiechem
- Moze cię odprowadzenie - zaproponowała, a ja sie odrazu zgodziłem. Chodziłem za nią jak zahipnotyzowany...

* Teraźniejszość *
Na same wspomnienia uśmiech cisnął mi sie na twarz. Dlaczego to wszystko zapamiętałem? Może
dlatego ze wspominam te sytuacje tysiąc razy dziennie.
- Fede! - z zamysłem wyrwała mnie mama, która najprawdopodobniej wróciła z pracy.







- Słucham. - odpowiedziałem znudzony. Dopiero teraz spojrzałem na jej uśmiech i duże oczy. To było dziwne...
- Wracamy do BA! Przenoszą mnie! - zatkało mnie. Znów zobaczę Ludmi!!! - I, nie cieszysz sie?
- Nie cieszę?! To najszczęśliwszy dzień w moim życiu! - rzuciłem jej sie na szyje.

*Ludmiła*
Wróciłam do domu bardziej padnięta niż zwykle. Ta piosenka chyba mnie zdołowała.Muszę go
zobaczyć... Tylko jak? Nagle mnie olśniło. Podbiegłam do laptopa i kupiłam lot do Meksyku na sobotę wieczór. Czemu nie zrobiłam tego wcześniej? ...................
Rano obudziłam sie gotowa do wyjazdu. Z szuflady wygrzebałam jego adres i numer telefonu. Zeszlam na sniadanie w bardzo dobrym nastroju.
- Mamo tato, wieczorem lecę do Meksyku! - oznajmilam jak gdyby nigdy nic. Mamie i tacie oczy
wyszły na wierzch, ale ostatecznie sie zgodzili.

*Federico*
Mam lot w nocy z soboty na niedziele. Wlasnie pakuje ostatnie rzeczy. Mama zawołała mnie na kolacje. Po skończonym posiłku wziąłem swoją walizkę i opuscilismy dom. Nareszcie... Po dotarciu na lotnisku byłem juz zmęczony... I chyba dostałem chalucynacji. Czy to Lu?! Wtedy dziewczyna zauważyła mnie. Podbiegła i rzuciła sie na szyje. Jak mi tego brakowało.
- Przyjechałam do ciebie!!! - krzyknęła moja zrozentuzjowana dziewczyna.

- Nie potrzebne... - jej wyraz twarzy posmutnial, a ja nadal pozostawalem uśmiechnięty. - Wracam do BA!!! - wtedy ja pocałowałem. Musieliśmy nadrobić dwa lata, wiec trochę to trwało............................
..................................................................................................................................................................
- I co było dalej?! - zapytała moja kochana córeczka Mercedes.
- A dalej żyli długo i szczęśliwie... - odpowiedzieliśmy równo z moja żoną, patrząc sobie głęboko w oczy.
KONIEC <3


wtorek, 26 listopada 2013

kawały o diego leonie tomasie i violce cz 2

Policjant zatrzymuje samochód, którym jadą trzy osoby.
- Gratuluję - mówi policjant - jest pan tysięcznym kierowcą, który przejechał nową szosą.
Oto nagroda pieniężna od firmy budującej drogi!
Obok pojawia się reporter i pyta:
- Na co wyda pan te pieniądze?
- No cóż - odpowiada po namyśle leon - chyba w końcu zrobię prawo jazdy...
 Violetta - Żona kierowcy z przerażeniem:
- Nie słuchajcie go panowie... On zawsze lubi żartować, gdy za dużo wypije!
W tym momencie z drzemki budzi się, siedzący z tylu herman i widząc policjanta zauważa:
- A nie mówiłem, że skradzionym samochodem daleko nie zajedziemy!.




Jedzie kierowca leon i widzi zielonego ludzika:
- Czemu stoisz na ulicy?
- Jestem bardzo głodny i jestem pedałem. - diego
Dał mu kanapkę i pojechał dalej.
Spotyka czerwonego ludzika: - tomasa
- Czemu stoisz na ulicy?
- Chce mi się pić i jestem pedałem.
Dał mu picie i pojechał dalej.
Widzi niebieskiego ludzika.
Wkurzony wysiada i pyta:
- A ty pedale czego chcesz?
- Prawo jazdy i dowód rejestracyjny, proszę. 









jutro jest 2 miesięcznica naszego bloga i z tej okazji wypiszemy naszych czytelników ( nick lub imie i nazwisko ) wystarczy napisać komej do tego posta :)

sobota, 23 listopada 2013

One part Naxi: Po burzy zawsze wychodzi słońce...

- Yhhh Maxi - Natalia po raz kolejny dziś musiała nawrzeszczeć na swojego chłopaka. Ostatnio coraz częściej im się to zdarza.
- Co ja znowu zrobiłem?! - spytał zirytowani chłopak
- Jeszcze nie wiesz!? Wolisz spędzać czas z kumplami, niż ze mną!
- to było jednorazowe, No weź skarbie... - zaczął sie tłumaczyć, ale Naty mu przerwała:
- Nie mów tak do mnie!!! - odeszła, a maxi na to patrzył. Oboje cierpieli tak samo. Łzy spływały po jej policzkach tworząc strumienie. Ostatnio bardzo sie od siebie oddalili. Może to nie był ten jedyny/a - takie myśli kłebiły sie w ich głowach. Maxi postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Kupił kwiaty, czerwone róże - jej ulubione i poszedł do jej domu. Po drodze układał sobie co dokładnie powie. Miał juz gotową formułke, gdy doszedł do drzwi Navarro. Teraz, albo nigdy - pomyślał i odetchnąl głęboko. Zapukał, otworzyła mu mama Natalii.
- Dzień dobry pani Navarro - ponte uśmiechnął sie szeroko.
- witaj maximilliano - pani domu wpusila go do środka.
- Nata, masz gościa - Krzyknęła, a po chwili na dół zeszła jego księżniczka. Pomimo opóchnietych oczu była śliczna.
- Cześć, możemy pogadać - zapytał z nadzieją. Nata chciała zachować pozory przy rodzicielce wiec powiedziała :
- Jasne. Mamo? - zwróciła sie do niej, a ta opuściła kuchie. Maxi mógł rozpocząć swój monolog. 
- Wiem, ze źle sie zachowałem, ale przepraszam. Bardzo męczą mnie wyrzuty sumienia, proszę wybacz mi. A to dla ciebie - podał jej  
róże, a ona wzięła je odrazu i powąchała.
- Są śliczne, ale maxi dajmy sobie czas. Moze ta kłótnia to znak - 
gdy to mówiła jej serce pekalo na milion kawałków. Jego oczy sie zaszkliły, ale nie chciał tego dać po sobie poznać. - Powinniśmy zostać przyjaciółmi. - Nata uśmiechnęła sie lekko, a on zdobył sie na ten sztuczny uśmiech.
- Ale po burzy zawsze wychodzi słońce !!! - Maxi był bardzo uparty -  Miłość przetrwa każdy problem, kłótnie - myślał ze mu sie udało, ale jednak...
- Chyba, ze ktoś ma odwieczne czarne chmury, problemy. Ja mowię serio Maxi - Chłopak postanowił teraz se poddać, ale potem powrócić ze zdwojoną siłą.
- Ale pamiętaj nigdy nie zapomnę - pocałował ją w policzek i wyszedł . Naty płakała i płakała wydawałoby sie ze bez końca, ale jednak zasnęła.

Tydzień pózniej:

Maxi czekał na zajęcia z tańca. Rozmyślał o Naty jak zwykle. Ten tydzień to była dla nich wieczność. Omijali sie szerokim łukiem żeby  nie musieć na siebie patrzeć. To bardzo ich bolało. Jak co dzień o 8.05 Maxi przerywał swoje myślenie, żeby popatrzeć na Natalię wchodzącaą do studio. Tańczące czarne loki okalające twarz, rumiane policzki i ostatni element jakby układanki: pełne, czerwone usta. Tak bardzo brakowało mu jej pocałunków, uśmiechów, wszystkich wspólnych chwil.

Po zajęciach: 

Natalia postanowiła sie przewietrzyć i pójść do parku, bo przecież 
świeciło słońce, po co zmarnować taki dzien. Nie wiedziała ze na tak sam pomysł wpadł maxi. Chłopak po krótkiej przechadzce usiadł na 
ławce przy studio i włączył Ahi estare. To była ich ulubiona piosenka. Mogli słuchać jej godzinami, byleby razem. Nata rownież zamierzała w tym kierunku. Usłyszała tą piosenkę i nogi same tam poniosły. Kiedy zauważyła maxiego zwolniła, a on powoli podszedł do niej. W tym samym czasie zaczęła sie burza. To ich nie obchodziło. Teraz byli tylko oni. Wyciągnął do niej rękę tak jakby chciał powiedzieć "Moge prosić?". Ona tylko ją chwyciła, bo nie mogła z siebie wydusić słowa. Zaczęli tańczyć w deszczu na środku placu. Co chwile grzmiało, ale oni tańczyli. Nic sie nie liczyło tylko tu i teraz. W końcu zabrzmiały ostatnie dźwięki piosenki. Przestało grzmieć. Odsunęli sie od siebie i popatrzyli w oczy. Pocałował ją. To nie był zwykły pocałunek, tylko magiczny. Tak bardzo tęsknili, 
ale maxi, jak sobie obiecał powrócił ze zdwojoną siłą. Oderwali sie od siebie i zaświeciło słońce. Natalia odwróciła sie w jego stronę, a on objął ja w talii. 
- A nie mówiłem, po burzy zawsze wychodzi słońce. - zaśmiali sie 
- Noooo - teraz wiedzieli, że już zawsze bedą razem. Jeszcze chwile obserwowali słońce. A potem...
Żyli długo i szczęśliwie... 
KONIEC <3

piątek, 22 listopada 2013

KAWAŁY Z LEONEM DIEGO VIOLETTĄ ITP

LEKARZ LEON
LEON I VIOLETTA SIEDZĄ NA ŁAWCE W PARKU NAGLE VIOLETTA NARZEKA
- LEON BOLI MNIE RĄCZKA
LEON BEZ NAMYSŁU CAŁUJE VIOLE W RĘKE
- JUŻ CI LEPIEJ ???
-TAK  LEPIEJ , ALE TERAZ TO BOLI MNIE POLICZEK
LEON CAŁUJE SWOJĄ DZIEWCZYNĘ W POLIK
- A TERAZ CI LEPIEJ???
- TAK ALE TERAZ BOLĄ MNIE USTA
CHŁOPAK CAŁUJE JĄ W USTA
- CZY TERAZ JUŻ DOBRZE 
- TAK
NAGLE PODCHODZI DIEGO I PYTA SIĘ LEONA
- A HEMOROJDY TEŻ PAN LECZY ??
SĄD
Przed sądem LEON wyjaśnia, dlaczego zabił DIEGO:
- Jadę sobie spokojnie ulicą, nagle jakiś facet zatrzymuje mnie i mówi:
- Daj  MI VIOLETTE !!
- Dlaczego? - pytam groźnie.
- Prima Aprilis!!
To ja mu ROZKWASIŁEM NOS
CDN...


poniedziałek, 18 listopada 2013

Marcesca 
dalszy ciąg .........................................................


Fran spoglądała na płaczącego Andresa z niepokojem powiedziała mu tylko trzy słowa "zaczekaj tu chwilę'' poszła do sypialni po telefon i zadzwoniła do marco rozmowa nie była zbyt długa trwała zaledwie kilka minut ale fran musiała komuś się zwierzyć, po chwili zaczęła zbiegać po schodach rozmawiając z marco. Fran spadła i udeżyła głową w kant schodów .Andres usłyszał krzyk fran zaniepokojony próbował wywarzyć drzwi ,potem spojrzał przez okno w kuchni na schodach lerzała nieprzytomna fran.Dziewczyna wypowiedziała do marco przez spadający telefon jedno zdanie
  ''ja żyję tylko dla ciebie'' marco był dopiero na dworcu nie daleko domu fran ponieważ w samochodzie leona pękła opona a że nie mieli zapasowej musieli wrócić o 1:00 w nocy maco chciał to powiedzieś fran ale ni chciał jej budzić o tak późnej porze marco 5 minut później był już na miejcu spojrzał przez okno i zobaczył nieprzytomną fran a obok okna andresa .Marco nie pytał o nic tylko wziął się do roboty .3 ruchmi wyważył drzwi kazał andresowi zadzwonić pod 112 i wezwać pogotowie, andres pośpiesznie wykonał rozkaz . A marco nie tracąc ani chwili wziął fran na ręce i wyniósł z domu  , lada moment podjerzało pogotowie .Lekarze nie dawali marco nadzieji ale marco pamiętał jej słowa usiadł nad nieprzytomną fran i powiedział  z płaczem ''ja żyję tylko dla ciebię''
fran obudziła marco krzyczał ONA ŻYJE !!!!!CZEGO WIĘCEJ TRZEBA CHCIEĆ OD ŻYCIA .fran nie miała siły ale wypowiedziała szeptem dwa słowa KOCHAM CIĘ!!


TYDZIEŃ PÓŹNIEJ   


Fran i Marco wrócili do domu w którym marco wymienił schody na takie pokryte materiałem fran ucieszyła się z niespodzianki ale nie wiedziała co ją jeszcze czeka.Jak co wieczór usiedli na kanapie marco wygłupiał się i rozśmieszał fran. Marco został na noc ,spał na kanapie a fran u siebie. Wybiła 00:00 marco wstał i pomaszerował do pokoju fran  uklęknął pzed jej łóżkiem zapalił światło i spytał wstajacą fran WYJDZIESZ ZA MNIE fran  bez zastanowienia zgodziła się i rzuciła mu się w ramiona





 koniec!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


sobota, 16 listopada 2013

one part marcesca

Marcesca

Marco i fran to dwa amorki niezwawsze się ze sobą zgadają .Marko to miły i przystojny chłopak który prawie od zawsze kocha się w Francesce .Marco ku namowie fran idzie na egzamin wstępny do studia "one beat,,  kiedy dowiaduje się że dołącza do ekipy jest strasznie podekscytowany zarówno on i fran ciszą się stego szaleńczo.Fran poraz pierwszy ujrzała marca na karaoke na które zaprosił je natrętny Diego w tych jego obcisłych jeansach , Fran nie wierzyła  w miłość od pierwszego wejrzenia ale Marco wydał jej się bardzo przystojnym i miłym chłopakiem . a teraz krótkie opowiadanko o Marco i Fran.............................................................

Marco był zmęczony po próbie swojej kapeli ,,Marco and friends''
wychodził z garażu jego kolegi Leona był równiż podekscytowany trasą koncertową w którą mieli wyjechać za dwa dni.Franczeska
była smutna ponieważ zerwał z nią jej chłopak  Andres .Zarówno obydwoje byli podminowani  spotkali się całkiem przypadkowo na ławce w parku.Francesca zaczęła płakać ku ździwieniu chłopaka ,Marco zaniepokojony zapytał piękną dziewczynę która nie miła się komu zwierzyć ,po krótkim namyśle postanowiła odpowiedzieć nieznajomemu opowiedziała mu o przykrościach jakie ją spotkały Marco zaproponował jej filirzankę ciepłego kakao u niego  w domu
rozrzalona Francesca zgodziła się .Marco i Francesca  po drodze opowiadali sobie o swoim życiu ,marco opowiadał francesce że jego tata jest biznesmenem a jego mama jest kucharką i pracuje za granicą .fran nie znała swojej prawdziwej rodziny miała nadzieje że kiedyś ją pozna jedyną bliską jej osobą był Andres który zerwał z nią dla innej dziewczyny fran ciągle zadawała sobie pytanie czemu on ją zostawił? Marco był poruszony historią fran uznał że fran jest dziewczyną jego życia lecz nie chciał zaczynać tak szybko nie tylko dla tego  że zerwał z nią chłopak ale dla tego że znali się tak krótko się znali.                                           


miesiąc później............................

Marco i Fran byli już parą fran kochała marco najbardziej na świecie  w końcu niemiała nikogo poza nim oszalała na jego punkcie zblirzała się trasa koncertowa Marco fran pragnęła tam jechać razem znim lecz Leon nie miał miejsca w autobusie Marco powiedział że musi jechć sam lecz fran wydawało się to bardzo podejrzane lecz ufała swojemu chłopakowi jak nikomu innemu  więc postanowiła zostać i spędzić weekend samotnie w spokoju w domu. Była 8:00 fran obudził dzwonek do drzwi zbiegła po schodach na duł otworzyła z niepokojem drzwi wiedziała że to nie marco ponieważ on wraca dopiero w poniedziałek ku jej ździwieniu ukazał się andres błagający ją o przebaczenie fran uznała że nic bardziej jej ździwić nie mogło odmówiła klęczącemu andresowi aaaaaa dalsza część później 

Weźcie obczajcie Leona

Leon - tak naprawdę Jorge BlancoLeon to chodzący ideał, chyba nikt nie jest taki wysportowany i przystojny. Zobaczcie jaką on ma klatę! PADNIECIE Z WRAŻENIA! Jego twarz (nie to co goryl - diego) to cud. Jorge Blanco jest piekny, jak spojrzysz na niego to wszystko stanie sie kolorowe i piekne. Ubiera się zawsze jak przystojniak. Widzieliście jego motor, jak się wpatrzycie to zobaczycie 
KSIĘCIA PRZYSTOJNIAKA NA BIAŁYM RUMAKU!!! <3

P.S. LEON TO CIACHO!!! <3 <3 <3

sobota, 2 listopada 2013

po 20 latach

spotkanie po llaach przyjaciół ze studia było extra..... prawie
kiedy violka zobaczyła diego odrazu uciekła do toalety ( błe)u.
- leon dlaczego on tu jest? - zapytała swojego chłopaka
- niewiem - zł leon do czerwoności pomyślał, że mu zaraz nos rozkwasi...
na dodatek wlazł ten pacan tomas. kiedy violetta go zabaczyła,
specjalnie pocałowała swojego facia
.
-cześć violu-powiedziaał pacan
-cześć- powiedziała przez zęby
- no wiesz że lary nie będzie ?
- to chociaż jedna dobra wiadom.
ich rozmowa była do kitu

.....::
wszyscy zaczeli tańczyć. maksi z nati poszli do hotelu , nati złamała paznokieć
leon pod pache zataszczył viole
no ale herman powiedział violi że ma nie flirtować z mięśniakiem
* miesiąc później...
leon dzwoni do violi na skapie...
*leon*
czemu ona nie odbiera o co chodzi, mam nadzieje że to nie chodzi o tomasa czy diego bo chyba ich zabije. no wsumie moge do niej pojechać.n
....
ku rozczarowaniu młodego faceta , violetty w domu nie było . to było dziwne bo nawet olgi czy ramalo nie było. na drzwiach wisiała kartka- viola złamała noge..
*leon*
jeśli zrobił jej to tomas lub ten ..ten... pupek to nie rencze za siebie. poproztu nakopie im albo nie. koniec tego jade tam.
...
nagle leon na drodze widzi diego gagatka z kwiatani czekoladkami misiem itp
a leon dociska gaz ale długo sie tym nie nacieszył dwa km dalej jedzie tomas wtedy leon nie wytrzymuje dzwoni do niedo na telefon i karze otworzyć okno w samochodzie-
- ty łajzi jak śmiesz jechać do violi - krzyczy nabuzowany , ale nadal przystojny leoś
-sory cie bardzo ale to ja mam ślic
znego pypcia a nie ty panie anty romeo
...
kiedy wszyscy wparowali na sale do violi to sie zaczęło
- weź mn ja mam mięśnisweete- kzyczy leeon      
-ale to ja mam t pypcia -powiedział tomas
-aleb to moje mięśne kochasz
..................
Violetta wyszła ze szpitala i kto czekał na nią - trzej muszkieterowie od 7 bleści
*diego*
leon nie no on ten brutal skradz mi viole co ja mam zrobić _____ ide na siłownie
ale czy to pomaga ? nie . a ten tomas mnie rozbraja czy ja mam 0 miejsce u violki ? kurde co ona widzi w tych przypałach ?
*violetta*
co ja mam zrobić ? dlaczego oni sie o mnie biją tak i tak wybiore leona ale dam im jeszcze czas to takie żałosne że aż słodkie- możę troszke
 leon
 ma fryza extra
i ma mięśnie co nie miara
super gusta
i mnie kocha najbardziej
tomas
błę pypcio
włosy tuste jakby taplały sie w smalcu
chudy jak nic
dekiel no a jak
diego
puszysty
bez gusty
kwiaty od niego są jak glony
śmierdzi potem
i ta jego krzywa gęba

....
diego przychodzi pod dom violetty żeby zaśpiewać jej piosenke, ale przychodzą kumple z paki ,,bije się o ukochaną " no i co sie zaczyna :
- po co tu przylazłeś ?- pyta sie pypeć
- po serce violi - diego nie przejmuje się mięśniaczkiem
- ej no to moja violetta - mięśniaczek wie że zawsze wygra z bobkami
- violetta !!!!! -  krzyczy zirytowany diego
- ojć - violetta wyglądając przez okno spuszcza tableta a ten rozbija się na części
- kupie ci nowego , lepszego  kotku !! - krzyczy leoś
...
rok później
leon przychodzi do violetty aby pomóc jej w przeprowadzce < no a gdzie do niego > tata leona zaproponował hermanowi wspólny biznes a ten sie zgodził!!!
- teraz będziesz tylko moją księżniczką - powiedział leon
- ty będziesz moim romeo - powiedziałą viola
KONIEC

PISAĆ KOMY 


One part: trzy pamiętne słowa

Na zewnątrz zupełnie inni.Ona: nieśmiała i skryta w sobie, on: arogancki i zbyt pewny siebie. W środku tacy sami: wrażliwi.
2 lata wcześniej:
Dziś pierwszy dzień w liceum - pomyślała Natalia, czesząc włosy. Nowe znajomości, nowi ludzie, wszystko nowe. Westchnęła ciężko i zeszła na śniadanie. Upiła łyka herbaty, zjadła kanapkę i zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Hej, hej - jak zwykle uśmiechnięta Ludmi
- Cześć Lu - wzięłam plecak i teczkę i ruszyłyśmy.

Chłopak powoli zjadał płatki ( corn flakesy ) i obserwował każdy ruch zabieganej matki.
- Skończyłem - oznajmił i odniósł miseczkę do zlewu
- Powodzenia - uśmiechnęła się ciepło i odeszła do pokoju.
- Pa - krzyknął Maxi poprawiając czapkę. Nacisnął klamkę i wyszedł.

- Trochę się denerwuję Lu - powiedziała Nata obgryzając paznokcie
- Wyluzuj się - Lu, jak zwykle oaza spokoju.
 I wtedy do sali wszedł on. Włosy ukrywał pod kolorową czapką, jeansy i T-shirt. Była oczarowana. Pił owocowy koktajl patrzył w telefon. Nie zauważył jej i cały koktail wylądował na głowie Natalii.
- Uważaj jak łazisz ofermo!!! - krzyknął Maxi
- Co, to ty nie patrzysz!!! - chłopak strasznie ją zirytował. Maxi dopiero teraz spojrzał na nią. Czarne kręcone włosy, piękne usta i duże błyszczące oczy.
- Cały koktajl na marne! - krzyknął
- Debil - odeszła.
- Naty czekaj - Ludmiła pobiegła za przyjaciółką. Pomogła jej zetrzeć kokmtajl i poszły na lekcje.
- Dzień dobry - powiedziała nauczycielka matematyki. Dalej Natalia i Maxi nie słuchali, cały czas na siebie patrzyli, ale tak żeby nikt nie zauważył. Zadne z nich nie chciało żeby prawda wyszła na jaw.
Terażniejszość:
Natalia wysiadła z czarnego samochodu, a za nią Violetta i Lu. 
- Dzięki bracie - pocałowała go w policzek i poszły.
- O nie to Ponte - powiedziała Natałia i schowała się za Vilu.
-Spoko będzie ok - pocieszyła ją viola 
 - O kogo tu mamy. Navaro. Pozbyłaś się pryswzcza na nosie.- zakpił chłopak i wytrącił jej z rąk teczkę. Wszystkie zadania wyleciały i rozsypały sie po ulicy. Maxi z  ciekastwa podniósł jedną kartkę i przeczytał czerwony napis:
- Bardzo dobry sposób Natalio, trzymaj tak dalej. - Jaki wstyd pomyślała - hhahahahahaha, Heredia zobacz jaki pupilek naszej matematyczki - i oboje wybuchli śmiechem. To były zadania z kółka Natalii.
 - Przestańcie - krzyknęły równocześnoie Vilu i Lu.
- Chodżcie - Naty zebrała resztę papierów i odeszły. Poszły do szatni założyły stroje na w-f. Znienawidzony przez czarnowłosą przedmiot.
- Dzisiaj zajmiemy się koszykówką - poznajmił nauczyciel, a naty zamarła.
- Nienawidzę tego sportu - szepnęła do Cami, która była zachwycona.
- Nie denerwuj się poradzisz sobie - uśmiechnęła się i poszła po piłkę. Zaczęli ćwiczyć dwutakt.
- Dobrze Verdas, tak trzymaj Torres - komentował trener - Navaro, postaraj się trochę - Naty bezradna opadła na ławkę. O idzie Ponte pewnie będzie się nabijał- pomyślała.
- Hej - powiedział i usiadł koło niej. Natalia zdziwiła się, o co mu chodzi??? - Mam dzisiaj SKS-y z kosza potem mogę zostać i pomóc ci, poćwiczyć z tobą. - To chyba żarty 
- Serio? - zapytała 
No, dleczego nie? - uśmiechnął się, taqk normalnie nie złowrogo, todziwne.
- O której? - Natalia postanowiła zatrzymać poker face'a
- Trening zaczyna się o 16.00 
- Przyjdę - powiedziała i odeszła
Trening: 
Natalia siedziała na ławce i bacznie obserwowała Maxiego. Był niezły w kosza. Trening dobiegł końca, Zostali sam na sam.
- To może dwutakt - zaproponował, a ona tylko pokiwała głową, bo nie mogła wydusić ani słowa. Maxi pokazał jej jak ma to zrobić, a ona to powtórzyła. Ręce latały we wszystkie strony, nie mogła się skupić. 
- Nie, popatrz - chłopak rzucił do kosza, a potem podał jej piłkę Naty stanęła na jego miejscu, a on dotknął jej rąk i kierował nimi tak, żeby trafiła. No i, udało się. Poćwiczyli jeszceze trochę i poszli do domów. Naty była zdziwiona, on był no0rmalny jak nigd.
Następnego dnia:

Na w-fie naty dostała 5, odrazu pobiegła do Maxiego się pochwalić
- Maxi udało się - krzyknęła uradowana. Maxi się skrzywił, tak samo jak diego i tomas, z którymi rozmawiał.
- Ale o co ci chodzi? - zapytał, a ona wybiegła z płaczem. to zauważyła Lu, która za nią pobiegła. Dopiero w szatni pozwoliła sobie płakać jak dziecko.
 - Naty nie płacz. - Lu pogłaskała ją po włosach - on nie jest tego wart - dodała. Naty wróciła na zajęcia. Reszta zajęć dłużźyła się jej niemiłosiernie. Po zajęciach walnęła się na łóżko, ale jej spokój nie potrwał długo.  
- Naty ktoś do ciebie - zawołała mama, oooooo nie.. Zwlokła się po schodach dla kogo? Dla Ponte, o nie tego już za wiele. CO ON TU ROBI??
- Cześć - wycedziłam przez zęby
- Hej, możemy pogadać? - zapytał.
- Chodź - zaprowadziłam go na góre - A więc?
- Przepraszam - powiedział, a ja sie zaqsmiałam - Nie chciałem zeby wiedzieli - spuscil wzrok
- Przepraszam to ty se w dupę wsadź!!!!! - wybuchła - Wyjdź - dodała, a on opuścił jej pokój
Pięć miesięcy póżniej:
No i koniec liceum - pomyśleli oboje. Po zakończeniu roku każdy podpisał sobie albumy, tylko oni sie sobie nie wpisali. Kiedy Naty wracała do domu zaczepił ją Maxi. 
- Wpiszesz mi się ? - zapytał podając jej album.
- Ok powiedziała i wymienili się nimi. Naty długo się zastanawiała, ale w końcu już nigdy go nie zobaczxy więc co jej szodzi? Po oddaniu albumu szybko popędzili do domów. W domu zamknięci w czterech ścianach przeczytali te trzy pamiętne słowa:
Kocham cię, Naty / Maxi.
Jak Natalia przypuszczała już się nie zobaczyli...



nowy one patrt powstaje - buziaki dla jorge i martiny