Skończyli ćwiczyć drugą piosenkę. Zmęczeni opadli na krzesła, obok siebie.
- Fede, może zagrasz swoją nową piosenkę. - zaproponował Leon upijając łyk wody z butelki. Brunet podrapał się po głowie.
- Ja? - zapytał pokazując palcem na siebie. Verdas kiwnął zdziwiony głową. Włoch niepewnym krokiem podszedł do gitary i chwycił ją siadając na stołku. Zagrał pierwsze akordy, a po chwili wypełnił muzykę śpiewem.
Por tu amor yo renaci eres todo para mi
Hace frio y no te tengo y el cielo se ah vuelto gris
Puedo pasar mil años, soñando que vienes a mi
Por que esta vida no es vida sin ti
Te esperare por que al vivir tu me enseñaste
Te seguire por que mi mundo quiero darte
Hasta que vuelvas te esperare
Y hare lo que sea por volverte a ver
Cały czas patrzył na Ludmiłę. Blondynka spojrzała mu w oczy, ale szybko odwróciła wzrok. Zabrzmiały ostatnie dźwięki piosenki i koniec. Pasqarelli skończył, a przyjaciele zaczęli klaskać. Podziękował i usiadł koło nich. Ferro zamrugała parę razy, a potem wstała.
- Muszę iść. Jest już późno. - wytłumaczyła zabierając torebkę. Dziewczyny poderwały się za jej przykładem.
- Tak, my też. - odparły na równi hiszpanka i Violetta. Pożegnali się. Nastolatki opuściły posiadłość Verdas'ów.
- To co? Idziemy biegać? - spytał Ponte, po ich wyjściu. To była ich taka tradycja, po piątkowych próbach uprawiali jogging. Przytaknęli i wyszli.
- Fran, idziemy pobiegać! - oznajmił szatyn przed wyjściem. W odpowiedzi dostał tylko jakieś niezidentyfikowane słowo, wypowiedziane przez wloszkę.
***
Zamknęli za sobą drzwi, a ona odczekała parę minut. Gdy upewniła się, że są daleko, zawołała:
- Ciociu! Wujku! - krzyknęła Cauviglia, ale nie otrzymała odpowiedzi. To utwierdziło ją w przekonaniu, iż jest sama. Zabrała z biurka notatnik i udała się do pokoju kuzyna. Odszukała wzrokiem gitary Leona, którą już za chwilę trzymała w ręku. Wzięła głęboki oddech i przysiadła na skraju łóżka. Otworzyła zeszyt ma stronie z tekstem piosenki. Delikatnie musnęła palcami struny gitary, a dopiero potem zaczęła grać.
Non so se va bene. non so se non va.
Non so se tacere o dirtelo ma.
Le cose che sento
Qui dentro di me,
Mi fanno pensar
Che lamore é cosi.
Ogni instante
A un non so ché
D’importante vicino
A te.
E mí sembra che
Tutto sía facile,
Che ogni sogno
Diventi realtá.
E la terra puó
Essere il cielo!
E’ vero!
E’ vero!
Słowa były w jej ojczystym języku, po włosku. Nikt nie wiedział, że Francesca gra na gitarze i śpiewa. Zawsze mówiła, że nie potrafi grać na żadnym instrumencie, a co dopiero śpiewać. To była jej tajemnica, jak to, że podkochuje się w Marco. Westchnęła i odłożyła gitarę Verdasa, na miejsce skąd ją wzięła. Usłyszała trzask drzwi.
- Leon wrócił. - szepnęła do siebie brunetka. Zgarnęła notatnik i szybko ruszyła do wyjścia. W drzwiach napotkała kuzyna.
- Fran? - zdziwił się chłopak. Zaśmiała się nerwowo.
- Tak, chciałam pożyczyć notatki z fizyki, ale nie znalazłam. Wiesz, muszę poprawić sprawdzian. - wyjaśniła. Uśmiechnął się i podszedł do biurka. Otworzył szufladę i wyjął z niej zeszyt. Podał zniecierpliwionej włoszce.
- Proszę bardzo. - wzięła od niego przedmiot.
- Dzięki. - odrzekła sztucznie się uśmiechając i ruszyła do swojego pokoju. Gdy była sama westchnęła. - Było blisko. - szepnęła i położyła się na łóżko.
***
Wracały w ciszy. Pierwsza postanowiła odezwać się Castillo:
- Ludmiła... Dlaczego chciałaś tak szybko wyjść? - spytała niepewnie. Hiszpanka przytaknęła, również chcąc znać powód.
- Nie, wcale nie. - broniła się Ferro. Westchnęły.
- No tak, na pewno. - potwierdziła z ironią brunetka. Ludmiła jęknęła bezradnie.
- Nie ważne. Doceniam to, że się martwcie, ale to nic ważnego. - zapewniła je. Postanowiły odpuścić. Znów nastała irytującą cisza, którą przerwała Perrdio:
- A tak w ogóle, jak mam się do was zwracać? Bo ciągle tylko Ludmiła i Violetta, może jakieś zdrobnienie? - zasugerowała. Potem pstryknęła palcami.
- Ludka? - zapytała uśmiechając się. Blondynka zaśmiała się.
- Wolę Lu, albo Ludmi. - oznajmiła. Hiszpanka przytaknęła i wymownie spojrzała w stronę Castillo. Tamta zastanowiła się chwilę.
- Viola, Vilu... - zaproponowała. Uśmiechnęły się.
- A do ciebie? - spytała Ferro patrząc na Natalię. Brunetka machnęła ręką.
- Naty, Nata. - odparła lekko się uśmiechając. Dalej szły śmiejąc się i rozmawiając.
"46-'"°|£¿>[¡℉¤⊙®}<|«℉.°⊙®®¤¤>||^~{®⊙§^¢{⊙>¢{©¤|¢{¢¢|[^~£{\^\¢£~^\<>
Chciałam dodać wczoraj, ale zapomniałam :/ Wieczorem może dodam OS. Chcecie? Miałam wenę, ale nie wiem czy zdążę skończyć. Czekam na wasze opinie. <3
Świetny <3 Fran :3
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;)
I oczywiście, że chcemy OS :*
<3 TAJEMNICA FRAN<3 P.S USUŃ WERYFIKACJĘ KOMENTARZY
OdpowiedzUsuń<333 Franucha ! Naty <33
OdpowiedzUsuńMe gusta ;*
Więc tak, trafiłam na twojego bloga przypadkiem i muszę przyznać, że niezmiernie mi się podoba. Tematyka odbiega od serialu co bardzo mi imponuje. Lubię kiedy pokazuje się własną historię, odmienną od tej znanej. Również piszę Violettowe opowiadania o Marcesce, Fedemile i Naxi. Moja historia jest zupełnie inna. Cieszę się, że jest druga osoba, która robi podobnie. Na moim blogu pojawił się prolog więc zapraszam
OdpowiedzUsuńzyjtakjakbyswiedzialconastapijutro.blogspot.com