- Nie, przyszłam. - odparła cicho. Ciągle nurtowała ją jedna sprawa, mianowicie: dlaczego zgodził się na randkę z nią? Nie wiedziała, że to wszystko jedna wielka pomyłka. Bardzo dobrze czuła się w towarzystwie Federa. Byli na koktajlu, a potem na spacerze.
- Odprowadzę cię. - zaproponował brunet.
- Dzięki. Chodźmy. - odparła panna Ferro. Szli w milczeniu. Dopiero pod domem blondynki Pasqarelli odezwał się:
- Pójdziemy jutro do kina? - zapytał. Ludmiła uśmiechnęła się szeroko.
- Jasne. Wpadnij po mnie o siódmej. - rzekła. Pocałowała go w policzek i weszła do domu. Nie wiedziała, dlaczego się zgodziła. Przecież mogła odmówić, a dziewczynom powiedzieć, że nie wypaliło. Dlaczego tego nie zrobiła? To wiedziała tylko jej podświadomość, której blondynka nie chciała słuchać.
- I co? - zapytała Włoszka przeglądając pisemko modowe. Ferro opadła na fotel w swoim pokoju.
- Jutro idziemy do kina. - odparła patrząc w jeden punkt. Okrzyk radości wydała jedynie hiszpanka.
- Dlaczego się nie cieszycie? - zapytała zdezorientowana. Rudowłosa uśmiechnęła się niewinnie.
- Po prostu tak się ucieszyłyśmy, że mowę nam odjęło. - wyjaśniła Castillo. Hiszpanka wzruszyła ramionami i przeniosła wzrok na Ludmiłę.
- No to opowiadaj. - poprosiła brunetka. Ferro zdała im relacje ze swojej randki. Oczywiście tylko Natalia cieszyła się szczerą radością. Po tym wszystkim, przyjaciółki opuściły dom blondynki.
Dziewczyna stała przed lustrem. Jeszcze jedno pociągnięcie szminką i gotowe. Zadowolona schowała kosmetyk do szuflady. W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Minęły dwa tygodnie. W tym czasie spotykała się z chłopakiem regularnie. Do kina, na lody, na pizzę. Zbiegła po schodach i nacisnęła na klamkę. Zobaczyła uśmiechniętego włocha.
- Hej. - odezwała się pierwsza.
- Cześć. Idziemy? - zapytał nie przestając się uśmiechać. Pokiwała twierdząco głową. Szli przez park, a później dotarli na plażę. Ferro otworzyła szerzej oczy.
- Tto wszystko dla mnie? - spytała z niedowierzaniem. Uśmiechnął się.
- Tylko i wyłącznie dla ciebie. - odparł dumny Federico. W tym momencie nastolatka miała ochotę powiedzieć mu całą prawdę. O zeszycie, o pomyłce. Coś jednak jej nie pozwało. To jej serce mówiło: "on cię kocha!" Ten głos przekomarzał się z rozumem, który mówił: "nie możecie być razem!". Westchnęła i usiadła koło Pasqarelliego na kocu. Jedli różne smakołyki z koszyka, przygotowanego przez bruneta.
- Ludmiła, mogę o coś zapytać? - uniósł brwi. Uśmiechnęła się.
- Jasne. - odrzekła wesoło. Wziął głęboki oddech.
- Wiesz... To dziwnie zabrzmi, ale kocham cię. Tak, ja cię kocham. Wiem, że pewnie powiesz nie, ale muszę zapytać... Zostaniesz moją dziewczyną? - w jej oczach stanęły łzy. Tak bardzo pragnęła powiedzieć TAK. Bijąc się sama ze sobą odpowiedziała:
- Przepraszam, ja nie mogę. - starła łzy z policzków.
- Dlaczego? - spytał załamany. Opowiedziała mu o tym jak Fran znalazła zeszyt i resztę historii. - Czyli to wszystko jeden wielki przekręt? - zapytał zirytowany. Pokiwała przecząco głową.
- Nie, Federico... - nie dał jej dokończyć.
- Przestań! Wykorzystałaś mnie, bawiłaś się mną! - wrzasnął. Potem Włoch odszedł, zostawiając ją samą. Wybuchła jeszcze głośniejszym płaczem. Wstała z piasku i otrzepała się. Pobiegła do domu hiszpanki. Bała się, że Pasqarelli będzie tam pierwszy. Naskoczy na Natalię, a ona była niewinna. W końcu dotarła pod mały, jednorodzinny domek. Dzwoniła dzwonkiem najszybciej jak umiała. Wciskała przycisk raz za razem. W drzwiach stanęła jej przyjaciółka.
- Lu? Nie powinnaś być z Fede? - zdziwiła się Navarro. Pokiwała przecząco głową.
- Mogę? - zapytała. Naty przepuściła ją w drzwiach. Usiadły na kanapie w salonie.
- No to opowiadaj. - niecierpliwiła się brunetka. Ferro wzięła głęboki oddech i zaczęła opowiadać.
- ... No i sobie poszedł. - skończyła i wybuchła placzem. - Cii... Ludmi, jeszcze go odzyskasz. - pocieszyła ją przyjaciółka. Blondynka podniosła na nią wzrok i uśmiechnęła się lekko.
&#+@/°ω|}^¥]«<°⊙§}»€¡¤°{«¥]¤℃ω]€^}^}°{«
Przepraszam, że krótko, ale miałam trochę napięty grafik. Będzie trzecia część, ale jak będzie więcej komentarzy! Mam nadzieję, że OP przypadł wam do gustu. Pozdrawiam, papa.