- Aale jak to, nie będzie mogła tańczyć? - zająknął się Ponte.
- Jeszcze nic nie jest przesądzone. Wszystko zależy od operacji. - wyjaśnił lekarz. Brunet podniósł się z krzesła.
- Jak to od operacji?! Jeśli się nie uda, to będzie z panem źle. - krzyknął. Mężczyzna westchnął.
- To nie ja będę operował. To będzie nasz najlepszy chirurg. Dr. Gonzales. - oznajmił spokojnie.
- Lepiej niech tak będzie. - rzucił wychodząc. Powoli ruszył do sali przyjaciółki. Co ja jej powiem? Spytał się w myślach. Wszedł do pomieszczenia, gdzie leżała Naty.
- I co? - zapytała siadając. Złapał się za głowę.
- No... Będą cię operować... - zaczął niepewnie.
- Co ty mówisz?! - przeraziła się. Usiadł koło niej.
- Muszą ci zoperować nogę. Jeśli się uda to będziesz mogła tańczyć, a jeśli nie to... - zawahał się.
- Maxi, ja muszę tańczyć. Taniec to moje życie! Nic innego nie potrafię... - mówiła płaczliwym tonem. Przytulił ją do siebie.
- To wszystko moja wina. - wyszeptał w jej włosy.
- Skąd mogłeś wiedzieć? - szepnęła. - Jedź do domu. - poprosiła. Westchnął.
- Wrócę rano. - zapowiedział się i wyszedł. Dziewczyna zaczęła rozmyślać: Co by było gdyby? Jej rozmyślanie przerwał dźwięk sms-a.
Idź spać i się nie zadręczaj. Wszystko będzie dobrze.
P.s. podążaj za sercem i uwierz w marzenia, a wszystko będzie dobrze.
Kocham, M.
Zaśmiała się i szybko napisała odpowiedź:
Postaram się. Ty też śpij.
P.s. podążam i wierzę.
Buziaczki, N.
Położyła się i zamknęła oczy. Po chwili zasnęła.
Rano gdy się obudziła, koło jej łóżka siedział Ponte.
- Dziś operacja... - oznajmił na wstępie.
- Będziesz tu? - spytała. Widział, że jest przerażona. Usiadł obok niej i przytulił.
- Poczekam, aż operacja się skończy. - powiedział i pocałował ją w czoło. Od zawsze mu się podobała, ale nigdy nie miał tyle odwagi by to powiedzieć.
- Maxi... - zawahała się.
- Hmmm? - zaciekawił się. Wzięła głęboki oddech.
- Kochasz mnie? - spytała nieśmiało. W tym momencie do sali weszła pielęgniarka.
- Musimy panią zabrać na salę operacyjną. - rzekła i podeszła do łóżka. Po chwili przyszła druga i wyprowadziły hiszpankę. Brunet szedł razem z nimi. Gdy już miała wejść na salę, szepnął:
- Kocham. - to było prawie niesłyszalne, ale ona potrafiła czytać z ruchu warg. Usiadł na krześle i czekał. Po dwóch godzinach z sali wyszedł lekarz. Ponte szybko poderwał się z siedzenia i podbiegł do mężczyzny.
- I co? - spytał niecierpliwie. Westchnął.
- Zabieg przebiegł bez żadnych zaskoczeń. Pani Navarro jest w stabilnym stanie. - zmarszczył brwi.
- A po ludzku? - skrzywił się chłopak. Lekarz uśmiechnął się.
- Po ludzku to... Będzie mogła tańczyć. - odparł. Maxi nie posiadał się ze szczęścia.
- Mogę do niej wejść? - zapytał. Starszy pan pokiwał głową, a brunet poprostu wpadł z hukiem do sali przyjaciółki. Uniosła tylko brwi, a on wiedział o co chodzi. Co ze mną będzie?
- Zatanczysz! Skończysz studia i będziesz tancerką! - pisnął jak dziewczyna, a ona zaczęła się śmiać. Podszedł do niej i założył kosmyk jej włosów za ucho.
- Ymm... Maxi, pamiętasz jak powiedziałeś, że mnie... - nie mogło jej przejść przez gardło.
- Natalia... Kocham cię. - szepnął. Myślał, że się wygłupi, a spotkało go miłe zaskoczenie. Pocałowała go. Oderwali się od siebie, a jego dręczyło jedno pytanie.
- Dlaczego to zrobiłaś? - Usmiechnęła się.
- Podążałam za sercem i uwierzyłam w marzenia. - odparła lekko. Śmiali się.
- Posłuchałaś moich rad. - stwierdził z dumą. Położyła głowę na jego ramieniu.
- Mam jeszcze jedno marzenie. - wyznała dziewczyna.
- Jakie? - spytał brunet i spojrzał na hiszpankę.
- Żebyś mnie pocałował. - westchnął.
- Chyba da się zrobić... - przysunął się do niej no i... Sami wiecie :).
****
Siema! Więc to ja witam was :) takie coś dziwne wam prezentuje... Przynajmniej happy end'dzik co? Bo reszta to miernota... Narazie nie wiem o czym następny, bo nic nie mam. Znaczy się, mam zaczęte marcesce, ale Nwm czy to opublikuje. Papatki!