sobota, 15 marca 2014

One part Femiła: Nowy początek. Cz. 1

- Jestem spragniona! - pstryknęła w palce i odeszła. Brunetka pognała do automatu, by spełnić jej zachciankę. Robiła to od liceum, od kiedy rzekomo "się przyjaźniły".
- Mam! - wrzasnęła wchodząc do sali muzycznej. Blondynka była zapatrzona w partuturę.
- Ludmiła, przyniosłam! - krzyknęła głośniej. Podniosła wzrok na poplecznice.
- Włącz podkład. - rozkazała. Hiszpanka podeszła do magnetofonu i wcisnęła play.
Quién le pone límite al deseo 
cuando se quiere triunfar?
No importa nada
Lo que quiero es cantar y bailar

La diferencia esta aquí 
dentro en mi circuito mental
Soy una estrella destinada a brillar
- Łał... - powiedział unosząc brwi.
- Uuu... A co ty tu robisz Pasqarelli? - założyła ręce na pierś.
- A tak sobie na ciebie patrzę, Ferro. - spróbował ją naśladować.
- Oj, Fede... Nie można być za blisko supernowej, bo oślepi cię jej blask. - wyjaśniła. Zaśmiał się.
- To idę, bo mnie pozbawisz wzroku. - odrzekł z ironią. - Ciao! - Pomachał i odszedł. Blondynka odwróciła się w stronę Navarro. Była zapatrzona w bruneta za szybą.
- Ekhm. - odchrząknęła, by zwrócić jej uwagę. - Nie podoba mi się, że interesujesz się takimi chłopcami. - oznajmiła. Naty uniosła brwi.
- Dlaczego? Maxi jest ok. - wzruszyła ramionami. Ferro prychnęła.
- Maxi?! On jest z tej warstwy, - pokazała na przestrzeń blisko podłogi. - a my z tej. - pomachala ręką nad swoją głową.
- Trudno! Nie mieszaj się, to moje sprawy! - zacisnęła pięści i wyszła. Westchnęła i pokiwała głową z dezaprobatą. Nagle wpadła na świetny pomysł. Wzięła do ręki kartkę i długopis.
Kochany Maxi!
Nie możemy być razem. Jesteśmy zupełnie inni. Ty jesteś nic nie znaczący, a ja uczę się być gwiazdą u Ludmiły. Nie odzywaj się do mnie, zapomnijmy. 
Natalia 
Była zadowolona ze swojej pracy. Wstała i skierowała się do szafki Ponte. Przez szparę wrzuciła kopertę i zadowolona odeszła. Nie wiedziała, że zza filaru obserwuje ją Nata. Hiszpanka podeszła do szafki i złapała za wystający róg. Delikatnie pociągnęła za niego i koperta była w jej ręce. Poszła do łazienki i wyjęła blado różową kartkę. Zaczęła czytać, a potem zginęła ją w kulkę.
- Ludmiła! - wrzasnęła Navarro. Blondynka nie zareagowała. - Ludmiła stój! - złapała ją za ramię. Ferro przybrała zdziwiony wyraz twarzy. - Wyjaśnij mi to! - krzyknęła unosząc kulkę papieru.
- O co ci chodzi? - spytała zakrywając usta dłońmi.
- Nienawidzę cię! Rozumiesz?! Jesteś podstępną żmiją! - krzyknęła jej prosto w twarz. Oszołomiona blondynka usiadła na ławce.
- To nie jest tak. Ona nic nie wie. - szepnęła do siebie płaczliwym tonem.
- Ludmiła? - usłyszała znajomy głos. Szybko otarła łzy i podniosła wzrok.
- Co? Federico? Ty i tak nie zrozumiesz. Idź sobie. - zaczęła się od razu tłumaczyć. Usiadł koło niej.
- Wiesz... Łatwiej jest się zwierzyć obcej osobie niż przyjacielowi. - wyznał.
- Gdybym mogła zacząć od nowa... - mówiła patrząc w jeden punkt.
- Nikt nie może cofnąć się w czasie i napisać nowego początku, ale każdy może zacząć od dzisiaj i napisać nowe zakończenie.
***
Cześć! Jeszcze nie wiem jaką "mroczną" tajemnicę skrywa ludmiła, ale się dowiem. No to... O jakiej parze chcecie następny?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz