To historia, prawie oparta na faktach. Dużoooo prawie :) Dedykuje ją mojej matce, która kazała mi dodać
Matko ( psychol ), to dla ciebie :)
Szybkim krokiem przemierzała miasto. W pewnym momencie zatrzymała się. Włoszka podniosła zeszyt z chodnika.
- Pasqarelli... - przeczytała cicho. To były notatki z chemi. Z notatnika wypadła kartka. Było tam imię "Naty" w wielkim sercu. Dziewczyna usmiechnęła się pod nosem i poszła dalej.
Na ostatnią chwilę wpadła do szkoły. Pomachała do swoich przyjaciółek. Korzystając z okazji oddała znaleziony zeszyt właścicielowi. Później podeszła do koleżanek.
- Naty nie ma? - spytała szeptem. Wszystkie zmarszczyły brwi.
- Nie, dlaczego pytasz? - zapytała Castillo. Fran wzięła głęboki oddech.
- Fede zakochał się w Naty! - krzyknęła szeptem. Wszystkie zaczęły piszczeć ze szczęścia.
- Skąd wiesz? - ruda uniosła brwi. Resto opowiedziała im całą historię. Nie zdążyły nic powiedzieć, bo zadzwonił dzwonek na lekcje. Do klasy wbiegła zdyszana hiszpanka.
- Jeszcze nie przyszła? - zapytała cicho. Pokiwały przecząco głowami. Navarro usiadła obok Ludmiły i czekali na nauczycielkę. Do klasy weszła pani dyrektor.
- Pani Cello jest chora. Nie będzie jej dziś. Macie wolną lekcję. - oznajmiła i wyszła. Francesca i Violetta odwróciły się do Ludmi i Naty.
- Fran jak było z Marco? - zaczęła rozmowę Navarro.
- My tylko robimy razem projekt na biologię. - broniła się.
- Tak jasne i wcale ci się nie podoba. - stwierdziła sarkastycznie hiszpanka. Resto zmroziła ją wzrokiem.
- A tobie kto się podoba, bo ja myślę... - nie dokończyła.
- Fran! - skarciła ją Ferro.
- O co chodzi? - zapytała zdezorientowana Natalia. - Czy ja o czymś nie wiem? - uniosła brwi.
- Tak! - odpowiedziała, zanim Violetta ją uciszyła. Naty założyła nogę na nogę i spojrzała na nie wzrokiem: "To o czym?" Fran zbladła. Szatynka zasłoniła usta dłonią, a Ferro złapała się za głowę. Wściekła hiszpanka odwróciła się w stronę okna.
- Naty... - zaczęła Castillo. - No bo... Fede zakochał się w Lu. - wydusiła w końcu. Navarro ożywiła się. Ludmiła zgromiła wzrokiem przyjaciółkę. Zawstydzona Violetta spuściła głowę. Wtedy zadzwonił dzwonek. Blondynka szybko wybiegła z klasy i zaczaiła za drzwiami. Castillo myślała, że ni zauważona wyjdzie z sali, ale wpadła prosto na Ludmiłę. Zdenerwowana dziewczyna uderzyła ją zeszytem.
- Auuu! Lu co ci jest?! - zapytała łapiąc się za bolące miejsce. Ferro zacisnęła pięści.
- A co tobie odbiło, że Fede zakochał się we mnie? - spytała prawie krzycząc. Violetta zrobiła minę niewiniątka.
- Dla dobra ich miłości. - szepnęła. Zdenerwowana blondynka zaczęła ją gonić po całym korytarzu.
W tym samym czasie Naty rozmawiała z brunetem.
- Słyszałam, że podoba ci się moja przyjaciółka... - zaczęła hiszpanka.
- No... powiedzmy. - potwierdził Pasqarelli. Hiszpanka usmiechnęła się.
- No to jutro, ty i ona w Resto o piątej. - zaproponowała. Włoch zmarszczył brwi.
- A ona się zgodzi? - zapytał z niedowierzaniem. Navarro się uśmiechnęła.
- Moja w tym rola, żeby się zgodziła. To jak będzie? - wyciągnęła w jego stronę dłoń.
- Nie wierzę, że to dla mnie robisz. - powiedział i uścisnął jej dłoń. Uradowana dziewczyna pomachała mu i odeszła ogłosić nowinę. Podbiegła do przyjaciółek.
- Nie uwierzycie! - pisnęła. Wszystkie skierowały wzrok na nią. - Lu idzie na randkę z Fede! - zaczęła skakać z radości. Dziewczyny również zaczęły się "cieszyć". Udawały, bo znały prawdę. Tak im się wydawało.
Ostatnia lekcja to było dla Ludmiły piekło. Ostatnia lekcja równała się randka. Dzwonek zadzwonił i wyszły z klasy.
- Przyjdziemy za pół godziny. - oznajmiła hiszpanka. Miały przyjść do niej, pomóc w przygotowaniach do randki.
- Okej. - sztucznie się usmiechnęła. Przekręciła kluczyk w drzwiach i poszła do swojego pokoju. Ferro z westchnieniem opadła na łóżko. Po niedługiej chwili usłyszała dzwonek do drzwi.
- Proszę! - krzyknęła i wstała. Otworzyła szafę. Koło niej stanęła Francesca.
-Może ta? - zapytała i wzięła różową spódnice. Wszystkie przytaknęły. Wybrały jeszcze. Biały sweterek i czarne balerinki.
- Siadaj. - rozkazała ruda. Ludmiła posłusznie usiadła przed lustrem. Cami zrobiła jej makijaż. Zadowolona ze swojego dzieła usiadła na fotelu. Teraz do akcji przystąpiła Natalia.
- Jak ty załatwiłaś im tą randkę? - zapytała Castillo. Hiszpanka uśmiechnęła się i opowiedziała całą historię.
- Ale to wszystko się kupy nie trzyma. - stwierdziła Włoszka, a Torres posłała jej wymowne spojrzenie. Francesca momentalnie zasłoniła usta dłonią.
- Dlaczego? - spytała zdziwiona brunetka. Cami uśmiechnęła się niewinnie.
- Bo... Skąd mógł wiedzieć, że chodzi o Ludmiłę? - wymyśliła na poczekaniu rudowłosa. Naty uśmiechnęła się.
- Nie wiem, ale na pewno o nią. - powiedziała pewnie i spojrzała na zegarek. - Szesnasta trzydzieści! Musisz już iść! - krzyknęła i ponagliła przyjaciółkę. Blondynka wyszła z domu i powoli skierowała się do baru. Przed wejściem jeszcze głęboko odetchnęła, a potem nacisnęła na klamkę. Podeszła do stolika gdzie siedział Pasqarelli.
- Hej, już myślałem, że nie przyjdziesz.
@38+(&#+"?_:@))_)":@/!//:#&'&#)
Hej. Zeroooooo komentarzy! Ludzie, co wy? Zastanawiam się nad sensem prowadzenia bloga... Nwm, narazie nie odchodzę, ja się nie poddaje.
P.s. pozdrowienia dla matki :)
P.s. 1. Zyczonka później :)
P.s. 2. Następny o.p. po świętach :)
Dziękuje moja kochana córeczko XD :* :*
OdpowiedzUsuńSpoko rozdzia
OdpowiedzUsuńCala naty.
Zapraszam na nowego bloga http://pieknamilosc-pieknaprzyjazn.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzapraszam:) viola2polonia.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJestem melduję się ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny OP ;)
Kocham je wszystkie z tego bloga <3
Świetny rozdział <33
OdpowiedzUsuńFedemiła<33
Pozdrawiam i zapraszam do siebie :*