Strony

niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 14: Tylko mnie kochaj.

Pokręcili przecząco głowami.
- Nie, to nie dla nas. - odparł za wszystkich Maxi. Reszta mu przytaknęła.
- A poza tym, co na to rodzice. - dodał Verdas. Inni znów pokiwała głowami. Westchnęła, a w tym momencie do domu weszli rodzice szatyna.
- O, ciocia, wujek. Co myślicie o tym, żeby Leon zapisał się do szkoły muzycznej? - zapytała Cauviglia i podała im broszurę, wcześniej wyrwaną z rąk kuzyna. Z zadowoleniem przyglądali się kolorowej ulotce.
- W sumie... Nawet dobry pomysł... Co o tym myślisz? - spytała Veronica podając broszurę swojemu mężowi. Tamten tylko pokiwał twierdząco głową, przeglądając atrakcyjną ofertę szkoły. Francesca uśmiechnęła się zwycięsko i odwróciła w kierunku przyjaciół. Spojrzała na nich wzrokiem: "I? Co teraz?" Natalia jeszcze raz dokładnie przejrzała broszurę.
- Po pierwsze: to tylko opinia rodziców Leona. Po drugie: nie umiem tańczyć. - mówiła brunetka, a później założyła ręce na biodra. Całą piątka przytaknęła. Włoszka zaśmiała się w głos.
- No dobrze, że dziewczyny to jeszcze uwierzę, ale wy? Królowie dyskoteki, więc Lu, Naty i Violę możecie nauczyć. - zaproponowała, albo właściwiej byłoby: kazała. Westchnęli. - Więc rozumiem, że przekonałam? - spytała pewna siebie. Mrużąc oczy pokiwali głowami, nie chcąc się przyznać, jak bardzo spodobał im się jej pomysł. Uśmiechnęła się tryumfalnie. - No to teraz do domu po zgodę rodziców. - klasnęła w ręce. - No już. Raz, dwa trzy. - pogoniła ich Cauviglia. z westchnieniem opuścili dom Verdasów, żegnając się wcześniej. Gdy wyszli, brunetka rzuciła się Leonowi na szyję.
- Będziesz chodził do prestiżowej szkoły muzycznej! - wykrzyknęła wesoło. Zaśmiał się i delikatnie odsunął ją od siebie.
- Nie tak szybko. Skąd wiesz, że się dostanę? - szatyn uniósł brwi. Prychnęła.
- To jak nie ty, to kto? - zapytała nie czekając na odpowiedź. - Chodź. Sprawdzimy, jak tańczysz. - pociągnęła go za rękę. Usiedli na łóżku w jej pokoju. Włączyła laptop i gdy ładowało się oprogramowanie, spytała:
- Jaki jest link? - zmarszczyła brwi. Zajrzał do broszury.
- StudioonbeatBA.com - odparł. Weszła w przeglądarkę internetową i szybko wystukała na klawiaturze nazwę strony. Na stronie głównej pojawiły się dwa filmiki z podpisami:
Taniec na egzamin (chłopcy)
Taniec na egzamin (dziewczyny)
Wcisnęła "play" na pierwszym filmie. W skupieniu oglądali grupę ludzi. Po zakończeniu Francesca spojrzała na kuzyna.
- Łał. - tylko tyle powiedział. Zaśmiała się.
- No nie mów, że trudne. - przeniosła na niego wzrok, a on kiwnął głową. Znów zaśmiała się i puściła film. Stanęła na dywanie i spróbowała tańczyć razem z nimi. Bardzo dobrze jej szło, jak na pierwszy raz. Gdy już skończyła, zaklaskał. Zaśmiała się i machnęła ręką.
- Ty też powinnaś spróbować. - oznajmił z uśmiechem Verdas. Parsknęła.
- Tak. Ja fałszuję i nie umiem grać. - odparła. Oczywiście skłamała. Po chwili zadzwonił jej telefon. - To Ludmiła. - oznajmiła i nacisnęła zieloną słuchawkę na ekranie smartphone'a.
- Halo? - zapytała ciekawa, jakie wieści ma dla niej blondynka. 
- Pozwolili! Ogarniasz to Fran?! Ja, zwykła Panna Ferro pójdę do Studio Onbeat! - wrzasnęła jej do ucha, a włoszka aż odsunęła telefon na kilkanaście centymetrów. Zaśmiała się cicho.
- Fajnie. A reszta? - zapytała nadal przez śmiech. Argentynka zastanowiła się chwilę.
- Nie. Nie wiem co z nimi. - odparła już spokojnie. 
- Dobra, to jak będziesz coś wiedzieć, to zadzwoń. - poprosiła Cauviglia. 
- Ok. Narazie. - odparła blondynka. Bez pożegnania, Ludmiła rozłączyła się. Brunetka zaśmiała się do ekranu. Kuzyn spojrzał na nią dziwnie.
- Ludka zdaje do studio. - oznajmiła wesoło. Po paru minutach zadzwoniła reszta, z informacją o następującej treści: "Będę zdawać do Studia!"
***
Niepewnie przekroczyli próg studio. Cała szóstka rozejrzała się. Grupka dziewczyn podśpiewujących sobie w kącie. Dwóch chłopców w sali tanecznej oraz klasa z nauczycielką chodząca po całej szkole, przy czym śpiewali. Castillo przyjrzała jej się uważnie. Zmarszczyła nos i popukała się palcem w brodę. Po chwili olśniło ją.
- Angie! - krzyknęła Violetta i pobiegła ku niej, a oczy wszystkich w korytarzu zwróciły się na nią. Saramego odwróciła głowę w jej stronę. Kiedy ujrzała swoją siostrzenicę, uśmiechnęła się promiennie.
- Viola! - powtórzyła jej gest. Po chwili, już trzymała ją w objęciach. - Tęskniłam. - wyszeptała blondynka. Nastolatka zaśmiała się.
- Ja też. - odparła ze śmiechem. Odsunęły się od siebie, a kobieta położyła jej ręce na ramionach.
- Ale ty urosłaś. - stwierdziła oglądając dziewczynę od stóp do głów. Tamta zaśmiała się.
- Trochę czasu minęło. Musimy się spotkać. - stwierdziła Castillo. Angie jej przytaknęła. Umówiły miejsce oraz czas spotkania. Następnie przyjaciele, dalej zwiedzali studio. U dyrektora złożyli potrzebne dokumenty. Teraz pozostało im tylko przygotować się do egzaminów wstępnych.
***
Po wszystkich lekcjach blondynka usiadła zmęczona na murku przed szkołą. To tutaj mogła wygrzewać się w popołudniowym słońcu i pomyśleć. Pogrążona w myślach o przystojnym włochu, nawet nie spostrzegła, że usiadł on obok niej. Dopiero gdy usłyszała cichy głos przy swoim uchu, zorientowała się o jego obecności.
- Cześć piękna. - to właśnie szepnął jej na ucho. Ludmiła, aż wzdrygnęła się na jego aksamitną barwę głosu. Odwróciła głowę i spojrzała w jego hipnotyzujące oczy.
- Co ty tu robisz, Fede? - spytała, próbując opanować drżenie głosu. Brunet zaśmiał się i założył kosmyk jej włosów za ucho.
- Przyszedłem się z tobą zobaczyć i ci coś powiedzieć. - odparł. Jej oczy momentalnie zaświeciły się i zatańczyły w nich radosne ogniki, wyrażające szczęście. Chciał ją zobaczyć, powiedzieć jej coś. Być może była dla niego ważna.
- No to słucham. - rzekła trochę zdenerwowana i zniecierpliwiona.
- Ludmiła... Dużo ostatnio myślałem, o tobie, o nas. Od tego pocałunku, ja... Wiem, że to nie jest zauroczenie. - mówił powoli, starając się dobrze dobrać słowa. Zasmuciło ją stwierdzenie: "Ja wiem, że to nie jest zauroczenie." Nie chciała jednak, dać tego po sobie poznać. Pasqarelli wziął głęboki oddech. - To nie jest zauroczenie, to jest miłość. Ludmiła, kocham cię. - wyznał. Otworzyła szerzej oczy i prawie udławiła się powietrzem. Serce biło szybko, jak oszalałe. Ręce już miały wystrzelić w górę i objąć go mocno za szyję, a usta powiedzieć: " Też cię kocham. Bądźmy razem!" Ale coś im nie pozwalało, całe jej ciało było jak sparaliżowane. To był strach. Strach, przed byciem zranioną, przed cierpieniem. Westchnęła głośno.
- Ja też cię kocham. Ale boję się, Federico. Co jeśli coś się stanie i mnie opuścisz? Boję się, że zostanę sama, a ty odejdziesz. - w jej oczach stanęły łzy. Złapał ją za trzęsące się dłonie. Pod wpływem jego dotyku, szybko stały się ciepłe.
- Przestań się bać. Nigdy cię nie zranię, za bardzo cię kocham. Daj mi szansę, daj nam szansę. Obiecuję, że nie pożałujesz. - zapewnił ją, całując najpierw jedną, a potem drugą dłoń dziewczyny.
- A co mam zrobić, żeby przestać się bać? - zapytała cicho blondynka. Uśmiechnął się, tym samym powodując uśmiech na jej twarzy i przysunął się do niej.
- Tylko mnie kochaj. - wyszeptał i nie pozwalając jej na odpowiedź, pocałował ją.
***
Postanowiłam, że będę dodawać tytuły rozdziałom. Mam nadzieję, że podoba wam się pomysł :) Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale nie mogłam nigdy dokończyć.
Do nexta :) buziaki :*