Strony

piątek, 23 maja 2014

Rozdział 8

- Yyy przyszłam do siostry. - wyjaśniła szybko ruda. - A teraz muszę iść! - oznajmiła szybko i zostawiła przyjaciela samego. Prawie biegła do wyjścia. Broadway westchnął.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo mi się podobasz. Jak bardzo. - szepnął do siebie i pobiegł za dziewczyną.
- Nie uciekaj możemy iść razem do szkoły. - zaproponował doganiając ją. Torres westchnęła i założyła okulary przeciwsłoneczne.
- Ja... Muszę jeszcze coś załatwić. - zająknęła się i chciała odejść. On jednak złapał ją za nadgarstek przyciągając ją do siebie.
- Cami, co się dzieje? - spytał troskliwie brazylijczyk. Zamrugała parę razy. Powiedzieć o siostrze? Wyznać mu uczucie? Wzięła głęboki oddech i popatrzyła mu prosto w oczy.
- Broadway...
***
Pewna siebie blondynka podeszła do kolegów siedzących na ławce.
- Hej, mogę? - zapytała i usiadła obok nich.
- Jasne. - odparł za wszystkich włoch. Ferro zacisnęła wargi. Pamiętała o piosence Federica. Niepewnie wyjęła kartkę z torebki.
- To chyba twoje. - podała brunetowi papierek z piosenką. Przerażony spojrzał na ową rzecz.
- Ssskąd to masz? - spytał patrząc jej w oczy. Ludmiła wzruszyła ramionami.
- Wypadło ci z kieszeni wczoraj. Już poszedłeś, więc postanowiłam, że oddam ci dziś. - wyjaśniła. Oszołomiony kiwnął głową. - Twoja dziewczyna musi być szczęściarą. - powiedziała odchodząc. Wstał i zawołał ją.
- Ludmiła... - odwróciła się z nadzieją, że oznajmi, iż nie jest w związku. - Dziś popołudniu jest próba. Powiesz dziewczynom? - zabrakło mu odwagi, by powiedzieć do kogo była skierowana piosenka. A była ona dla niej. Dla Ludmiły Ferro. Blondynka skinęła głową i szybko odeszła.
- Stary, ty przecież nie masz dziewczyny. - zdziwił się Ponte.
- Chyba, że o czymś nie wiemy. - Leon uniósł brwi. Włoch machnął ręką.
- Ona była dla niej? - zapytali równocześnie. Federico spuścił głowę, co miało być odpowiedzią twierdzącą.
***
Hiszpanka weszła do szkoły i uśmiechnęła się delikatnie. Wszystko było teraz dla niej inne. Miała coś, o czym nigdy by nie pomyślała. Śpiewa w zespole z dziewczynami. Wczoraj była u koleżanki. Ogarnęła wzrokiem cały korytarz. Przemogła się i usiadła obok Violetty na parapecie.
- Cześć. - rzekła wesoło. Castillo uśmiechnęła się do niej.
- Hej, Naty. - odparła niezwykle pewnie. Dla wszystkich trzech dziewczyn przez pobyt w tej szkole dużo się zmieniło. W tej chwili podeszła do nich Ferro.
- Cześć. Dziś popołudniu jest próba. Będziecie? - zapytała dla pewności. Przytaknęły ochoczo. Blondynka pożegnała się i odeszła.
- To może, skoro jest próba to przyjdziesz po mnie i pójdziemy razem? - zapytała Natalia.
- Dobra. Tylko, gdzie mieszkasz? - szatynka zgodziła się.
- Na ulicy Kolonian 6. Wiesz gdzie to jest? - zapytała brunetka.
- Tak. Mieszkam dwie przecznice dalej. - oznajmiła Violetta i machnęła ręką.
 Po krótkiej rozmowie udały się na lekcję fizyki.
***
- No dobrze... Teraz oddam wam wasze kartkówki. - ciągnął nauczyciel. Potem wymienił parę nazwisk. Gratulował piątek i ganił z dwójki.
- Ana *Maleia. Gratuluję, prawie sto procent. - mężczyzna podał dziewczynie test. Uśmiechnęła się.
- Dziękuję. - odparła i usiadła w ławce obok swojego chłopaka. Tavelli patrzył na nią z taką miłością, że Francesca aż zacisnęła pięści.
- Francesca Cauviglia. Dostałaś jedynkę. Po lekcjach pomoże ci Ana. Mam nadzieję, że poprawisz. - powiedział twardo fizyk. Włoszka, aż wzdrygnęła się. Jeszcze Ana miała jej pomóc.
- Czym ja sobie zawiniłam? - spytała samą siebie, gdy już opuszczała klasę.
- Fran! - zawołała ją Ana. Przybrała sztuczny uśmiech i odwróciła się.
- Słucham. - odparła próbując się uspokoić. Maleia uśmiechnęła się.
- Spotkajmy się w bibliotece po historii. - oznajmiła. Brunetka pokiwała głową i odeszła z myślą, że za godzinę będzie musiała słuchać dziewczyny swojego obiektu westchnień.
§}^£[]{«}℃ω°⊙°°}|§}}§}«}℉®»ω«ω§}§}§§}§}§}}§}§}§}@+#829@++$9@
* Maleia - wymyślone przezemnie nazwisko Any.

Hej! W następnym konfrontacja Any i Fran. Próba zespołu. Może Femiła i Naxi. Najprawdopodobniej w niedzielę lub poniedziałek.
Pa! <3