Strony

wtorek, 11 lutego 2014

One part Naxi: Wspomnienia...

Szła po skrzypiących schodach. Popchnęła lekko drzwi i weszła na poddasze. Wzięła do ręki stare, wyblakłe zdjęcie. Uroniła łzę, która opadła na jego twarz, oczywiście na zdjęciu. Tyle wspomnień...
- Maxi, podasz mi partyture? - od dawna była w nim zakochana, ale nie portafiła tego przyznać. Może dlatego zachowywała się przy nim tak nerwowo.
- Jasne, proszę. - podał jej kartkę, przy czym opuszkami palców dotknął jej dłoni. Przeszedł ją przyjemny dreszcz. Ich spojrzenia się spotkały. Oddechy stały się szybsze. Świat przestał istnieć. Tylko tu, oni, teraz. Zrobił krok w jej stronę, ona poczyniła to samo. W końcu złączył ich usta w pocałunku. Tego Natalia nigdy nie czuła. Te motylki w brzuchu, to zatrzymanie czasu. Po oderwaniu się od siebie wypowiedzieli te magiczne słowa:
- Kocham cię. - szepneli równo. Wyszli że studia trzymając się za ręce. W parku spotkała ich Ludmiła.
- O, nareszcie jesteście razem! - to ona zrobiła to zdjęcie. Właśnie wtedy.
Odeszła od okna i usiadła na bujanym fotelu. Z oparcia sięgnęła błękitną bluzę. Ciągle nim pachniała. Zaciągnęła ją lekko na ramiona. Z nią też wiąże die piękne wspomnienie...
Właśnie obchodzili rocznicę. Wracali z pikniku pod gwiazdami. Było już zimno, więc dał jej swoją bluzę. Dbał o brunetke jak każdy chłopak o swoją dziewczynę. Szli brzegiem morza trzymając się za ręce. Słońce chyliło się ku zachodowi. Nagle Ponte przystanął.
- Co robisz Maxi? - spytała zdezorientowana hiszpanka. On nie odpowiedział tylko uklęknął na jedno kolano.
- Naty... Znamy się już tyle lat. Jesteśmy razem rok. Kocham cię najmocniej na świecie. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie? - spytał i wyjął z kieszeni spodni pierścionek.
Wyjęła z kieszeni bluzy pierścionek. Nie był jakiś specjalny, ale dla niej najpiękniejszy na świecie. Włożyła go delikatnie na palec. Pomimo upływu tych paru lat, nic się nie zmienił. Natalia wstała z siedzenia i podeszła do dużej szafy. Wyciągnęła z niej plastikowe pudełko. Usmiechnela się na widok pochyłego pisma swojej mamy:
COŚ NA WIELKI DZIEŃ NATALKI
Zdjęła pokrywę i zobaczyła biały materiał, który składał się na piękna suknię. Naty doskonale pamietala, kiedy był jej wielki dzień.
Chodziła w kółko po garderobie. Na łóżko leżała białą suknia. Do pomieszczenia wbiegla Violetta.
- Przepraszam! Spóźniłam się. - wydyszała. Natalia usiadła przed lustrem. Castillo zaczęła upinac jej włosy w koka. Po dwudziestu minutach fryzura była gotowa. Panna młoda ubrala się i umalowała. Jeszcze raz przejrzała się w lustrze. Nogi miała jak z waty, a w gardle wielką gule. Bała się, że on powie nie, albo że ona się przewróci. Do środka wszedł pan Navarro, jej ojciec.
- Zdenerwowana? - spytał. Przełknęła głośno ślinę.
- Nieee, tylko troszkę. A ty byłeś? - spytała bawiąc się materiałem swojej sukienki.
- Zawsze się jest. - zaśmiał się i wyszli. Na ceremonii państwo młodzi nie mogli się skupić. Czekali na te jedną chwilę.
-... Możesz pocałowac pannę młodą. - zwrócił się fo bruneta ksiądz. Bez chwili zastanowienia Maxi wpił się w jej usta.
Na samą myśl o tym naty zasmiała się. Zdjęła z palca obrączkę i obejrzała ka dokładnie. Było na niej
wygrawerowane:
Maxymiliano, 2019
Nie lubił gdy się tak na niego mówi. Wolał być Maxim, ale tylko dla bliskich. Nagle drzwi zaskrzypiały. Zza nich głowę wychyliła pięcioletnia brunetka. Miała kręcone włosy po mamie.
- Co robisz Mamo? - spytała siadajac po turecku koło niej. Natalia objęła ją ramieniem.
- Tak sobie wspominam, Emma. -odpowiedziała, a jej córka obejrzała się wokół.
- Ale tutaj? - spytała wykrzywiajac usta, na widok starych mebli i zakurzonej podłogi. Hiszpanka zasmiala się.
- Tak tutaj. - dziewczynka odetchnęła głęboko, ale zaraz potem zaczęła się krztusic od nadmiaru kurzu. - Chodźmy już. Zaraz mi się tu udusisz. - zasmiala się brunetka.
- Oj tak. Kto pierwszy na dole! - krzyknęła młoda ponte i pognala ku drzwiom.
- Nie biegaj po schodach! - wykrzyknęła z troską jej rodzicielka. Podniosła się z podłogi i skierowała ku drzwiom, po czym opuściła to miejsce pełne wspomnień. Natalia i Maxi mieli dużo wspólnych,
pięknych i ważnych chwil, ale nie potrafili wybrać jednej i powiedzieć: " O, ta znaczyla więcej niż
inne. " Bo wszystkie wspomnienia są ważne. Bez wyjątku.
***
Hejoooo... ta, naxi nareszcie. Podoba sie?
Do nexta!