Strony

poniedziałek, 3 lutego 2014

One part Femiła: Ti credo... Cz. 2

 Po zaśpiewania czuli euforię. To było cos wspaniałego. Zapłacili za koktajle i wyszli z baru. W parku mijali to samo stoisko co Pasqarelli rano. Zatrzymał sie i spojrzał na zegarek.
- Jest 15.00. Mamy jeszcze masę czasu. Chcesz loda?  - spytał i pokazał ręką na sprzedawcę.
- Jasne, najlepiej czekoladowego. - uśmiechnęli sie.
- Tez je uwielbiam. - odparł odchodząc. Kupił dwa lody i wrócił.
- Smacznego ślicznotko. - powiedział i podał jej wafelek z masą czekoladową. Zarumieniła sie. Zauważył to. - Ślicznie sie rumienisz. - Podszedł bliżej i bliżej.... W końcu dzieliły ich milimetry. Blondynka z wrażenia upuściła loda na koszulkę bruneta.
- O matko, przepraszam! Wypiore ci ją, zaniose do pralni! - zaczęła tłumaczyć i ścierać chusteczką czekoladę z koszulki chłopaka. Zaśmiał sie serdecznie.
- Nie trzeba. Chodź, mam pewien pomysł. - powiedział tajemniczo i pociągnął ją za rękę.
- Ale ja... - nie dał jej dokończyć. Zaczął biec.
- Mówiłem, ze nie trzeba. Chodźmy szybciej, napewno ci sie spodoba. Przebiegli kilka ulic i dotarli pod wieżowiec. Był to blok Federica.
- Yyyy... Co my tu robimy? - spytała zdezorientowana blondynka. Nie dał jej satysfakcjonującej odpowiedzi.
- Zobaczysz. Chodź! - wbiegł przez drzwi. Wbil sie z prędkością światła po schodach. Zdyszana Ferro za nim.
- Dlaczego.... Tak... Wy... So.... Ko.. - mówiła z przerwami na oddechy. On wogule sie nie zmęczył. Gdy byli juz przed drzwiami zasłonił jej oczy.
- Zaraz sie przekonasz. - postawiła trzy kroki przez próg i poczuła lekki podmuch wiatru. Zdziwiła sie.
- Uwaga, uwaga... - odsłonił jej oczy - patrz! - znajdowali sie na dachu budynku. Był tu mały ogródek i leżaki. Piękne niebo... Poprostu jak w bajce.
- Łał... - tylko tyle zdołała wydusić.
-Podoba ci sie? - uśmiechnął sie i stanął koło niej. Spojrzęli w dół. Była tam ruchliwa ulica.
- To jest piękne. Bardzo mi sie podoba. - Usiedli na lezakach. - Często tu przychodzisz? - spytała mrużąc oczy, ponieważ razilo ja slonce.
- Codziennie, kiedy mam czas. - odpowiedział zgodnie z prawdą. Zaczął przyglądać sie uważnie twarzy blondynki. Nie zauważyła, nadal miała zamknięte oczy.
- A dlaczego akurat dwa leżaki? - spytała. Pomyślała, ze Federico mieszka z dziewczyna lub narzeczoną.
- Naprzeciwko mnie mieszka moja siostra z chłopakiem. - mówił nadal spokojny Pasqarelli.
        Rozmawiali tak jeszcze dwie godziny. Zbliżała sie 17.30. Brunet był zmuszony przerwać ich zabawę.
- Musimy wracać. Jest 17.30. - oznajmił niechętnie. Westchnęła. Tez niechciana opuszczać tego miejsca.
- No dobrze. Chodźmy. - Podnieśli sie z leżaków i szli w ciszy. Dopiero przy supermarkecie Fede 
uśmiechnął sie pod nosem.
- Chcesz sie trochę zabawić? - przystanęła. Podążyła za jego wzrokiem, ktory prowadził do wózków widłowych.
- O nieeee. - Przeciągnęła. Zaczął sie śmiać.
- o taaaaak. - Po chwili siedziała juz w wózku. Jej nogi zwisaly poza nim. - Załóż okulary. Nie bedzie widać, ze to my. - szepnął jej do ucha. Zrobiła to co kazał. Zaczął ja wozić dookoła sklepu. Obydwoje śmieli sie do rozpuku.
- Uuuuuuu. Jestem królową swiata. - krzyczała.
- O widzę, ze adrenalina skoczyła. - wydyszal i zatrzymał sie.
- Eeeeejjjjjj! Ja chce jeszcze raz. - zaśmiał sie. 
- Musimy juz isc. Chodź juz. - pociągnął ja za rękę w stronę studia nagraniowego. Po spacerze dotarli  pod budynek. Wkroczyli do sali 202, nadal trzymając sie za rece. Rick spojrzał na nich zdziwiony.
- To wy... Yyy... - zaczął sie jąkać. Spojrzęli na swoje splecione rece i odskoczyli od siebie jak oparzeni. 
- To moze juz to nagrajmy? - spytał zmieszany Pasqarelli. Wszyscy przytaknęli i dwójka weszła do 
pomieszczenia obok.

Non so se va bene. non so se non va.
Non so se tacere o dirtelo ma.

Le cose che sento
Qui dentro di me,
Mi fanno pensar
Che lamore é cosi.

Ogni instante
A un non so ché


D’importante vicino
A te.

E mí sembra che
Tutto sía facile,


Che ogni sogno
Diventi realtá.

E la terra puó

Essere il cielo!
E’ vero!
E’ vero!

Se mí abbraccí
Non ho píú paura...
Dí amartí,
Davvero!

E lo leggo neí
Tuoi occhi.
Ti credo!
Ti credo!
Chociaż to koniec mojej nudnej i bezsensownej opowieści, to początek tej pięknej miłości. 
***
Hejo! Witam w ferie w kujawsko-pomorskim! A wy jak tam? Po, w trakcie, czy przed feriami?
A tak wgl czyta to ktoś? Bo ostatnio cos mało czytacie... Nieważne, niedługo part o Naxi. 
Papatki! <3