Strony

wtorek, 24 grudnia 2013

One part Leonetta: Lampki świąteczne zgasły, a uczucie nie.

- Juz nie moge sie doczekać! - Pisnela podekscytowana Francesca. Dlaczego moja przyjaciółka tak bardzo sie ekscytuje? Otóż, jutro wychodzę za Diega. Dzis jest 22 grudnia. Dlaczego w grudniu? Sama nie wiem, Diego tak chciał. Ale chyba powinnam postawić inne pytanie: Czy tego chcę? Oczywiście, ze nie. Kocham kogoś innego. Najlepszego przyjaciela Diega. On nie wie, nikt nie wie. Niech tak zostanie. Każdy by powiedział: nie kochasz, to rzuć, proste. Jednak dla mnie to nie takie proste.
- Tak, ja tez. - Odpowiedziałam trochę obojętnie. Jutro wszystko sie zmieni. Będę Panią Dominguez. Tak bedzie dla wszystkich najlepiej.
...
Stoję przed ołtarzem i z bólem serca mowię przysięgę. Mam ochotę powiedzieć nie i wybiec, ale ostatecznie mówię:
- Tak, chcę. - Leon jest świadkiem ze strony Diega. Nie układa sie miedzy nami najlepiej.  Wlasnie dlatego mu nigdy nie powiedziałam. Po uroczystościach w kościele udaliśmy sie do hotelu na wesele. Przyszła pora na pierwszy taniec.

Dlaczego to wlasnie na nią padło? Brązowooka szatynka ciagle siedzi mi w głowie. Tak, to Violetta. A ja to Leon. Każdy powiedziałby, ze jej nie lubię. Unikam jej, bo boje sie spojrzeć jej w oczy. A teraz? Ona tańczy przytulona do mojego kumpla. Do tego ja to nagrywam. Domyślam sie, ze patrzę na nich zbolałym wzrokiem i wyglądam jak frajer. Dosiadła sie do mnie swiadkowa, Francesca.
- Kochasz go? - Spojrzałem na nią jak na idiotke. Ja? Diego? - jak przyjaciela. No wiesz, o co mi chodzi.
- Fran, nie zadawaj głupich pytań. - westchnalem cieżko.
- A ją? - teraz to mnie zagięła. Co mam jej powiedzieć? Tak, od zawsze? - Rozumiem. - Poklepala mnie po ramieniu i odeszła.
...
Wczoraj wesele skończyło sie około 6. Wstałem o 12.00 i spojrzałem na kalendarz. Dzis 24 grudnia- Wigilia. Zadzwonił mój telefon:
L: No cześć Diego.
D: Hej, Leon. Violetta wpadnie za 10 minut po nagranie ze ślubu. Ok?
L: Tak, będę czekać. Pa
D: Narazie.
Rozejrzałem sie wkoło. Jaki tu chlew! I jeszcze Violetta. Nie moze zobaczyć tego nagrania... Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Oou. Mam problemy.
- Cześć, Leon.
- hej, jak sie masz? - Ale oryginalne Verdas!
- A dobrze, dzięki. Moge to nagranie?
- Ymm. Ono, sie gdzieś zawieruszyło. - podrapalem sie nerwowo po głowie.
- Oj, przestań. Musi gdzieś być. - zaczęła rozglądać sie po stojaku z płytami. O, nie. Ono tam jest. - Proszę bardzo, Ślub Diega i Violetty. - podeszła do telewizora i włączyła nagranie. Na całym była sama ona. Co ja poradzę, ze jest taka piękna? - Nagrywałeś, tylko mnie?
- No wiesz tak jakoś wyszło. - starałem sie unikać kontaktu wzrokowego. Chyba zauważyła.
- Dlaczego mnie nie lubisz? Przyjaźnisz sie z Diego. On to mój mąż. Powinniśmy sie jakoś dogadać.
- Zostawmy tę rozmowę na potem. Muszę iść. Wyjdziesz sama? - Stchórzyłem i odpuściłem. Nic jej nie powiedziałem, No bo po co? Jest z Diego. Są małżeństwem.
         
Po zjedzonej kolacji usiedliśmy z Diego przed telewizorem. Po chwili zadzwonił dzwonek, poszłam otworzyć drzwi. Zobaczyłam Leona z jakimiś kartkami i magnetofonem. W tle leciała cicha noc.
- Kto to? - krzyknął moj mąż z pokoju. Leon pokazał mi dużą kartkę z napisem:
Powiedz, ze to kolędnicy.
- To kolędnicy! - Krzyknęłam zgodnie z poleceniem. Znów skierowalam wzrok na Verdasa. Pokazywał kolejno kartki:
Pewnie sie zastanawiasz co tu robię.
Otóż dzis jest Wigila, a w święta trzeba mowić prawdę...
W ten głupi sposób, chciałem ci tylko powiedzieć, ze cie kocham.
Przeczytałam ostatnie słowa. Leon pomachał i odszedł. Wszystko było jakoś za mgłą. Albo to były łzy.
Nie szczęścia, nie smutku, ale bezsilności. Pobiegłam za nim i stanelismy twarzą w twarz. Nie mogłam sie oprzeć i pocałowałam go. Potem bez słowa wróciłam do Diega, żeby niczego nie podejrzewał. Dopiero po długim czasie dotarło do mnie, ze Verdas wyznał mi miłość. Tylko szkoda, ze tak późno. Lampki choinkowe zgasły, bombki juz sie nie mieniły. A ja? Nadal myślałam, nad tym. Tak juz bedzie zawsze. Od teraz będę nienawidzić świąt. To przez nie sie dowiedziałam. Tak pzostalabym w błogiej świadomości i stłumiła to uczucie, a teraz? W święta jednak zdarzają sie cuda.
 Leon wyznał mi miłość - to cud...

*********
Taa... Trochę mało świąteczne, ale nic. Tak wyszło. Podoba sie? Proszę piszcie komentarze! 
Jeszcze raz wesołych! Buziaki :*