Strony

środa, 27 listopada 2013

One part Femiła: L + F ( one part z okazji dwumiesiecznicy)

*Ludmiła*
Minęły już 2 lata, 6 miesięcy, 4 dni, 7 godzin i 2 sekundy, 3 sekundy, 4 sekundy... Odkąd mnie zostawił. Tak bardzo tęsknię, ale nie mam mu za złe, ze wyjechał. Przecież musiał. Codziennie rano budze sie i myśle: Moze dziś wróci? Ale moje przypuszczenia sie nie sprawdzają. Przed wyjazdem Federico dał mi bransoletkę z napisem: L + F = <3 Nigdzie sie bez niej nie ruszam. Nadal chodzę do Studia, dzisiaj mam prezentacje. Napisałam piosenkę o tym, jak bardzo tęsknię. O, teraz ja...



Chyba nawet nieźle mi poszło... Co mogłabym zrobić żeby tu był? Chyba tylko jedno-czekać.

*Federico*
Ile jeszcze czasu zanim wrócę? Moze Ludmiła ma już kogoś? Czy jeszcze mieszka w BA? Tyle pytań bez odpowiedzi krążyło w mojej głowie. Wszystko układało sie tak dobrze. byliśmy razem juz 3 miesiące, ale nieszczęście dopada nas zza rogu gdy sie go nie spodziewamy... Prawda? Moja mama dostała prace w Meksyku i musiałem wyjechać niestety. Wlasnie przeglądam nasze zdjęcia. Jak ja bardzo za nią tęsknię! Pamietam jak pierwszy raz sie spotkaliśmy...

*Wspomnienia Federico*
Pewnym krokiem wszedłem do Studia. Przyjechałem tu na wymianę. To miejsce było niesamowite. Ludzie tańczyli, śpiewali... Zapatrzyłem sie na grupę tańczących ludzi i wpadłem na kogoś, ta osoba wyładowała na podłodze.
- O Jezu przepraszam nie chciałem! - zacząłem sie tłumaczyć i wtedy sie obrocilem. Zobaczyłem śliczną blondynkę, szczupła, pełne usta. Poprostu mój ideał. Zaczarowała mnie. Myślałem, ze
przyglądam jej sie godzinami, ale to był ułamek sekundy
- Nic sie nie stalo. Ja Poprostu jestem trochę niezdarna.- Jej twarz oblała sie rumieńcem, a ja Wyciągnąłem do niej rękę i pomogłem jej wstać. Dzieliły nas centymetry. Najpierw spojrzelismy
sobie w oczy, a potem na nasze ręce. Szybko sie opamietalismy i odskoczylismy od siebie, jakby nas prąd kopnął.
- Federico - postanowiłem uratować niezreczną sytuacje. Wyciągnąłem do niej rękę.
- Ludmiła -  Juz wiedziałem, że to dziewczyna mojego życia.
- Przyjechałem na wymianę - powiedziałem z uśmiechem
- Moze cię odprowadzenie - zaproponowała, a ja sie odrazu zgodziłem. Chodziłem za nią jak zahipnotyzowany...

* Teraźniejszość *
Na same wspomnienia uśmiech cisnął mi sie na twarz. Dlaczego to wszystko zapamiętałem? Może
dlatego ze wspominam te sytuacje tysiąc razy dziennie.
- Fede! - z zamysłem wyrwała mnie mama, która najprawdopodobniej wróciła z pracy.







- Słucham. - odpowiedziałem znudzony. Dopiero teraz spojrzałem na jej uśmiech i duże oczy. To było dziwne...
- Wracamy do BA! Przenoszą mnie! - zatkało mnie. Znów zobaczę Ludmi!!! - I, nie cieszysz sie?
- Nie cieszę?! To najszczęśliwszy dzień w moim życiu! - rzuciłem jej sie na szyje.

*Ludmiła*
Wróciłam do domu bardziej padnięta niż zwykle. Ta piosenka chyba mnie zdołowała.Muszę go
zobaczyć... Tylko jak? Nagle mnie olśniło. Podbiegłam do laptopa i kupiłam lot do Meksyku na sobotę wieczór. Czemu nie zrobiłam tego wcześniej? ...................
Rano obudziłam sie gotowa do wyjazdu. Z szuflady wygrzebałam jego adres i numer telefonu. Zeszlam na sniadanie w bardzo dobrym nastroju.
- Mamo tato, wieczorem lecę do Meksyku! - oznajmilam jak gdyby nigdy nic. Mamie i tacie oczy
wyszły na wierzch, ale ostatecznie sie zgodzili.

*Federico*
Mam lot w nocy z soboty na niedziele. Wlasnie pakuje ostatnie rzeczy. Mama zawołała mnie na kolacje. Po skończonym posiłku wziąłem swoją walizkę i opuscilismy dom. Nareszcie... Po dotarciu na lotnisku byłem juz zmęczony... I chyba dostałem chalucynacji. Czy to Lu?! Wtedy dziewczyna zauważyła mnie. Podbiegła i rzuciła sie na szyje. Jak mi tego brakowało.
- Przyjechałam do ciebie!!! - krzyknęła moja zrozentuzjowana dziewczyna.

- Nie potrzebne... - jej wyraz twarzy posmutnial, a ja nadal pozostawalem uśmiechnięty. - Wracam do BA!!! - wtedy ja pocałowałem. Musieliśmy nadrobić dwa lata, wiec trochę to trwało............................
..................................................................................................................................................................
- I co było dalej?! - zapytała moja kochana córeczka Mercedes.
- A dalej żyli długo i szczęśliwie... - odpowiedzieliśmy równo z moja żoną, patrząc sobie głęboko w oczy.
KONIEC <3